Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN: Działacze ŁKS nie mogą powtarzać błędów

PZPN nałożył na ŁKS środek kontroli w postaci ostrzeżenia za naruszenie kryterium F.03 i F.04 Podręcznika Licencyjnego, a także zobowiązano klub do co kwartalnego raportowania wykonania prognozy finansowej. Brzmi groźnie....
Adam Kaźmierczak, prezes ŁZPN, wiceprezes PZPN: - Takie są procedury w związku, ale to jedynie ostrzeżenie wysłane w kierunku łódzkiego klubu. Tak nie możecie postępować, my będziemy się pilnie wam przyglądać i nadzorować, jak realizujecie budżet.

Czyli nie ma żadnych zagrożeń?
W tej chwili nie widać takowych. ŁKS przedstawił plan i jeśli będzie go sumiennie realizował, to kibice będą spokojnie mogli się skupić wyłącznie na grze drużyny. Oczywiście działacze ŁKS muszą mieć chłodne głowy i nie mogą dać się ponieść niezdrowym emocjom, bo one nieuchronnie poprowadzą do kłopotów, z którymi klub się mierzył w poprzednim sezonie.

Trzeba zatem oszczędzać?
Nie ma innego rozwiązania. To jedyna droga do wyjścia na prostą. Wierzę, że wszyscy w ŁKS dobrze zdają sobie z tego sprawę. To wymógł chwili. Oczywiście będzie można popuścić pasa, ale tylko przypadku, kiedy w klubie pojawi się możny sponsor.
To musi się przełożyć na jakość drużyny...
Niestety, ale takie są reguły gry. Kiedy się przeszarżowało z finansami, to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Mniej pieniędzy w budżecie, daje duże prawdopodobieństwo na słabszy zespół.

ŁKS chwali się piłkarzem pozyskanym z ekstraklasowej Stali Mielec. To chyba wzmocnienie?
Tego w tej chwili nie wiemy. Trzeba spokojnie poczekać na rozwój wypadków. Mnie jednak zastanawia zawodowe CV Dawida Korta.

Dlaczego?
Piłkarz, od 2018 roku, grał w sześciu drużynach. ŁKS będzie jego siódmym klubem w ostatnim czasie. Ponoć to bardzo uzdolniony zawodnik, ale trzeba się zastanowić, dlaczego nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca...

Jak wygląda sprawa Mikkela Rygaarda?
Trafiła do Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie. Duńczyk konsekwentnie omija nasze reguły prawne. Trudno zatem przewidzieć, jak się ta sprawa zakończy.

Antonio Dominguez odnalazł się w GKS Tychy...
Szykuje się ciekawy spór prawny. Na pewno rozpocznie się w momencie, kiedy śląski klub będzie chciał potwierdzić do gry pomocnika. On, tak trzeba to ująć, sam sobie rozwiązał kontrakt z ŁKS. Łódzki klub, wprawdzie z jednodniowym poślizgiem, ale wypłacił mu wszystkie należne pieniądze. Zatem w tym przypadku nie możemy mówić o zaległościach. ŁKS zgłosił sprawę do Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN i jest ona w toku. Wszystko zatem wskazuje, że jego nowy pracodawca nie jest taki oczywisty.