Stan faktyczny nie budził wątpliwości sądu. Kobieta bowiem trafiła do szpitala w lutym 2011 roku. Przeszła rozległy zabieg operacyjny, po którym wytworzył się ropień miednicy mniejszej. Po raz kolejny trafiła na salę operacyjną, gdzie lekarze oczyścili jamę otrzewną, a następnie zaordynowali kobiecie antybiotykoterapię.
Wykonany w międzyczasie posiew wykazał, że w ranie znajdowały się chorobotwórcze bakterie. Niestety, rana ropiała pomimo zastosowanego leczenia farmakologicznego i chirurgicznego. Konieczny okazał się kolejny zabieg. W marcu ponownie pobrano materiał z rany na posiew - wyhodowano z niego gronkowca złocistego. I choć pacjentka otrzymała kolejne antybiotyki, to wybudował się jej kolejny ropień, tym razem w okolicy podobojczykowej. Po kolejnej operacji lekarze zdiagnozowali u niej bakteryjne zapalenie wsierdzia.
Sąd, oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy, uznał, że lekarze chirurdzy operujący kobietę nie dopuścili się ani zaniedbań, ani błędów w sztuce lekarskiej. Bilans leczenia był dla pacjentki korzystny. W szpitalu wyleczono ją bowiem z zaawansowanej, wydawałoby się nieoperacyjnej, choroby nowotworowej. Została wyleczona również z zakażenia gronkowcem i nie poniosła trwałego uszczerbku na zdrowiu. Powikłania pooperacyjne, które u niej wystąpiły, zdaniem sądu, w procesie leczenia takich schorzeń, jak w przypadku powódki, są powszechne i częste. Każdy pacjent w pozwanym szpitalu jest świadomy ich wystąpienia w chwili podpisywania zgody na proponowane zabiegi chirurgiczne. Zdaniem sądu, przedoperacyjna radioterapia, której poddana została pacjentka, oprócz korzystnego wpływu na zmniejszenie rozmiaru guza, wywierała niekorzystny wpływ na tkanki miednicy, sprzyjając powstawaniu i szerzeniu się infekcji pooperacyjnych.
Zarazili, ale wyleczyli
Natomiast jeśli chodzi o zakażenie gronkowcem, to zdaniem sądu, jest ono konsekwencją faktu, że w szpitalu w ewidentny sposób nie działał efektywnie system zapobiegania zakażeniom szpitalnym. Cyt.: „(…) Znamienna jest ilość zakażeń spowodowana gronkowcem złocistym w klinice w 2011 r. i brak działań ustawowych, zmierzających do poprawy sytuacji”. Sąd podkreślił, że kobieta została wyleczona z zakażenia gronkowcem złocistym. Ponieważ powódka zmarła przed zakończeniem procesu, to jej spadkobiercom - mężowi i córce - sąd przyznał za zaistniałe uchybienia związane z krzywdą powódki, po 25 tys. zł zadośćuczynienia. Przyznał również po 800 zł odszkodowania dla każdego z nich, tytułem kosztów poniesionych na pielęgnację ran.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce