Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10-letni Wojtuś dostał zrobioną dla niego w Korei zastawkę serca. Sprawdź, jak wyglądała operacja i jak czuje się pacjent po zabiegu. WIDEO

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Wideo
od 16 lat
- Chciałbym być najlepszym kardiochirurgiem na świecie - mówi 10-letni Wojtuś, który w szpitalu "Matki Polki" otrzymał specjalnie dla niego zrobioną zastawkę serca. Wykonała ją koreańska firma, a produkt nie jest jeszcze oficjalnie dopuszczony na rynek europejski. Chłopiec jest jednym z pierwszych pacjentów na naszym kontynencie, którzy taką zastawkę otrzymali. Na jej wszczepienie lekarze musieli uzyskać zgodę prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.

O tym, że Wojtuś Augustyniak ma bardzo poważną złożoną wadę serca jego rodzice dowiedzieli się w 6 dobie życia chłopca. Mama Wojtusia płacze gdy zaczyna wspominać moment gdy dowiedziała się, że jej maleńki synek ma złożona wadę serca, niedomykalność zastawki płucnej, i może nie przeżyć transportu do szpitala w Poznaniu gdzie miano go dalej diagnozować.

- Wojtka ode mnie zebrali, byłam po cesarskim cięciu i powiedzieli mi, że może nie przeżyć transportu - wspomina pani Joanna. - Diagnoza brzmiała: złożona wada serca, nie wykształcił się pień płucny. Przeszedł operację na otwartym serduszku w krążeniu pozaustrojowym. Jego stan był bardzo ciężki, ale po tygodniu wypisano nas z oddziału intensywnej terapii. Teraz musiała być założona zastawka, bo gdy pień płucny rósł, a zastawka się nie powiększała. Prawa komora musiała pracować ponad miarę i się powiększać. To był sygnał, że trzeba będzie trzeba ją wymienić.

Wojtuś pytany o to, jak choroba wpłynęła na jego życie mówi: - Pamiętam jeżdżenie po całej Polsce po szpitalach z rodzicami i to, że mogłem trenować karate i grać w piłkę.

Aby przeprowadzić zabieg u Wojtusia we współpracy z lekarzami z Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka.
- Zabieg, który przeprowadziliśmy to medycyna spersonalizowana - pacjent otrzymał specjalnie skonstruowaną zastawkę - opowiada prof. Tomasz Moszura, kardiolog dziecięcy. - Pacjent dostał zastawkę dedykowaną do drogi wypływu z prawej komory serca, taką jak powinien mieć, jak najbardziej anatomicznie dla niego dopasowaną. Jest to jedna z najnowszych technologii, które zostały dopuszczone na rynek koreański i amerykański, w trakcie badań klinicznych w Europie. Jest to zastawka samorozprężalna z wszytymi płatkami osierdzia, które pozbawione są czynników immunogennych, jest bardzo elastyczna i pacjent funkcjonuje tak jakby miał własną zastawkę.

Nim zastawka została implantowana był wydruk 3D serca i anatomii wypływu z prawej komory i naczyń płucnych aby zobaczyć czy ta zastawka utrzyma się w miejscu w którymi powinna być umiejscowiona. Zabieg był wykonany w znieczuleniu ogólnym przez żyłę w udzie. Zastawka samoistnie ustawia się w miejscu w którym lekarze chcą aby pracowała i prawidłowo pracowała. Sama się rozpręża i układa. Jest bardzo delikatna, krótka i można ją zakładać u pacjentów ważących poniżej 30 kg.

Lekarze długo przygotowywali się do przeprowadzenia takiego zabiegu u pierwszych pięciu pacjentów. Wykonywali je pod okiem profesora z Włoch, który ma doświadczenie w implantowaniu tych zastawek.

Pierwsze badania Wojtusia pokazują, że zastawka funkcjonuje rewelacyjnie. Po wyjściu do domu jak mówią lekarze takie dzieci powinny żyć jak ich rówieśnicy. Lekarze liczą, że w przyszłości ta zastawka będzie dostępna na rynku europejskim. Za zastawkę i całą procedurę związaną z jej implantowaniem zapłacił NFZ. Koszt na jednego pacjenta to 100 tys. zł. Lekarze mają nadzieję, że będą mogli w ten sposób leczyć coraz więcej dzieci z taką przypadłością jak u Wojtusia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany