Rodzina surykatek ma nowy dom w łódzkim zoo [zdjęcia, film]

Zwierzaki mają do dyspozycji nie tylko nowe i obszerniejsze pomieszczenia wewnętrzne, ale i kawałek pustyni, którą zawzięcie przekopują. Rodzice przeważnie stoją słupka na pniach drzew czy wzniesieniach terenu i czujnie rozglądają się, aby ostrzec rodzinę przed niebezpieczeństwem. A dzieci drążą nory, baraszkują albo wylegują się na słońcu.

- Starsze osobniki bacznie obserwują sąsiadów - hieny, lwy i żyrafę Tofika. Gdy coś je zaniepokoi, wydają ostrzegawcze dźwięki, wszystkie surykatki z ogonami w górze uciekają do rury, która łączy wybieg z pomieszczeniami wewnętrznymi. Ale wystarczy chwilę poczekać i ponownie pojawią się na wybiegu, bo są ciekawskie - mówi Ryszard Topola, dyrektor zoo.

W nowym miejscu zamieszkało stado składające się z siedmiu członków. Druga, mniej liczna rodzina, została w starym miejscu. Jest jeszcze grupa kawalerska - pięciu młodych samców, którzy tak dokuczali i dręczyli swego ojca, że trzeba ich było odseparować od rodzica.
Nowa siedziba z wybiegiem urządzonym jak pustynia powstała dzięki sponsorce. Mieszkanka Konstantynowa Łódzkiego przeznaczyła na nią oszczędności całego życia.