Nie ma z czego żyć, bo pół świadczenia to alimenty, a resztę zabiera komornik.
- Sam zdeklarowałem w sądzie, że będę tyle płacił, bo dziecko trzeba ubrać, musi coś zjeść i o to nie mam pretensji - opowiada. - Jestem natomiast oburzony na ZUS, który ze skromnej renty ledwo przekraczającej 600 zł, oddał komornikowi aż 200 złotych.
Komornik nie ściąga mu długów, a jedynie potrąca należność za własne koszty egzekucji.
Mężczyzna chciał ograniczyć dalszą egzekucję, dlatego już w zeszłym roku wystąpił do ZUS z wnioskiem o potrącanie alimentów od razu ze świadczenia, bo wówczas pozostała kwota byłaby wolna od zajęć. Niestety ZUS w lutym, po trzech miesiącach od złożenia takiej prośby, odmówił jej uwzględnienia. W tej sytuacji komornika nie interesuje, ile Adam Prasnowski płaci dobrowolnych alimentów i dokonuje potrąceń z groszowego świadczenia. Mężczyźnie na życie zostaje wielokrotnie mniej, niż wynosi minimum egzystencji, obecnie jest to 545 zł.
Łodzianin jest oburzony na absurdalny mechanizm prawny, bo gdyby przestał dobrowolnie płacić na dziecko, wówczas na życie zostałoby więcej pieniędzy, gdyż komornik mniej mógłby mu zabrać.
ZUS jednak nie może potrącać, nawet na wniosek samego zainteresowanego, części renty i wypłacać ją dla córki mężczyzny. Zabrania tego art. 130 ustawy emerytalno-rentowej.
Na skutek takich przepisów, Adam Prasnowski ma na życie tak mało, że praktycznie powinien umrzeć z głodu. Jakim sposobem zatem żyje?
- Pomaga mi znajoma, u której mieszkam. Tylko dzięki temu mam co jeść i gdzie mieszkać, ale przecież to absurdalna sytuacja - opowiada oburzony mężczyzna.
KARCZMA SIDŁO ŻUKOWO pod lupą MAGDY GESSLER
[ZOBACZ TEŻ FILM Ponad pół tysiąca policjantów wzięło udział w nalocie na dom publiczny w Berlinie (autor x-news/RUPTLY)
](http://www.expressilustrowany.pl/ "ZOBACZ TEŻ FILM Ponad pół tysiąca policjantów wzięło udział w nalocie na dom publiczny w Berlinie (autor x-news/RUPTLY)