Zwycięstwo Widzewa. Michael Ameyaw autorem złotego gola dla łodzian

Widzew rozpoczął mecz z wysokiego C. Miał inicjatywę i już w 2 minucie oglądaliśmy pierwszy mocny, celny strzał autorstwa Gacha. 16 minut później po rzucie rożnym i główce Kity, świetnie interweniował Leszczyński (sparował piłkę na słupek), który był na testach w... Widzewie, al nie przekonał do siebie bossów łódzkiego klubu. Potem jeszcze znakomicie zachował się po uderzeniu zza pola karnego Poczobuta i główce Robaka.
Łodzianie posiadali inicjatywę, tworzyli podbramkowe sytuacje, ale bez efektu. Powód? Głównie bakowało dokładnego ostatniego podania i strzału nie do obrony. Głęboko schowany na własnym przedpolu Stomil szukał szansy w kontrataku i do przerwy dwa razy próbował zagrozić bramce Wrąbla. Mało? Tak, bo to wynik skutecznego pressingu Widzewa daleko od własnego przedpola. o się odwlecze, to nie uciecze...
Na początku drugiej połowy okazało się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Stomil miał okazję, zmarnował ją. W odpowiedzi gola zdobył Widzew. Po centrze w pole bramkowe Leszczyński wypuścił piłkę prze siebie, a do siatki posłał ją dobrze grający, bodaj najlepszy w zespole Ameyaw.
Grający dojrzalej i pewniej łodzianie utrzymali cenny wynik do końca spotkania. I mogli się cieszyć z pierwszej wygranej na obcym boisku w tym sezonie.

Stomil Olsztyn - Widzew Łódź 0:1 (0:0)

0:1 - Ameyaw (54)

Widzew: Wrąbel - Stępiński, Grudniewski, Tanżyna, Gach, Ameyew (75, Samiec Talar), Poczobut, Hanousek (72, Możdżeń), Michalski (75, Kun), Kita (72, Tomczyk, Robak (87, Mucha)