Zwęglone zwłoki w mieszkaniu! Ósma ofiara pożaru w Łodzi - zawinili mieszkańcy nieostrożnie obchodzący się z ogniem

Nocą, ze środy na czwartek, zginał w pożarze 61-letni łodzianin. Wszystko wskazuje na to, że sam zaprószył ogień.
–Pożar ujawniono około godziny 22. Gdy strażacy przybyli na miejsce, w lokalu na drugim piętrze kamienicy przy ul. Abramowskiego 32 tylko tliła się pościel, a lokal był silnie zadymiony - opowiada młodszy kapitan Łukasz Górczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.

Pod pościelą strażacy odkryli, częściowo zwęglone, zwłoki martwego lokatora. Nad jego lokalem, na poddaszu, profilaktycznie ewakuowano jednego lokatora. Nic mu się nie stało.

W akcji gaszenia pożaru uczestniczyło 7 zastępów straży.

– To już w Łodzi ósmy przypadek w tym roku śmiertelnej ofiary pożaru. W sześciu przypadkach zginęły osoby mieszkający w kamienicach, jedna w domu jednorodzinnym i w jednym na działce. We wszystkich przypadkach prawdopodobnie winni byli sami mieszkańcy, który doprowadzili do zaprószenia ognia lub nieostrożnie używali urządzeń elektrycznych – wylicza Łukasz Górczyński.

Jak uchronić się przed takimi przypadkami? Najlepszym rozwiązaniem według strażaków jest montowanie czujników dymu. Reagują one tak silnym dźwiękiem, że obudzą nie tylko lokatora, ale także jego sąsiadów, którzy może zdążą szybko udzielić pomocy.
Czarna seria śmiertelnych pożarów zaczęła się stycznia w kamienicy przy ul. Słowackiego. Zginęła 72-letnia kobieta. Następnego dnia w mieszkaniu przy ul. Zgierskiej śmierć poniosła 55-latka,Dwa dni potem, w mieszkaniu przy ul. Pocztowej od ognia zmarła kolejna kobieta. Później, w pożarze zmarł mieszkaniec ulicy Bruskiej, a 8 stycznia 69-letni lokator mieszkania przy ul. Listopadowej...