Żużlowcy Orła walczą w Łodzi. Resztę "sianka" dostaną po zwycięstwie!

Rywale wygrali osiem spotkań, łodzianie dwa razy mniej. Gdańszczanie zwyciężali na wszystkich torach rywali plasujących się od nich niżej w tabeli. Pierwszy mecz z Orłem zakończył się ich wysokim zwycięstwem 60:30, ale...

- Ostatnio jesteśmy w gazie, liczę zatem na to, że potrafimy pokonać mocnego rywala - mówi Witold Skrzydlewski. - Zawodnicy przed meczem dostaną z worka część "sianka", resztę po zwycięstwie. To powinno ich motywować do ambitnej walki. Daję słowo, że jeśli pokonamy Lotos, to przejadę dwie rundy na żużlowym motocyklu. I nie będę się oszczędzał. Dwie karetki zawsze są w pogotowiu. Łódzcy działacze z niepokojem śledzą prognozy pogody. Oby tylko nie spadł deszcz. - Nie ma jednak powodu, żeby z pogody robić czarnego luda - uważa Skrzydlewski.

- Podczas ostatnich zawodów na mokrym torze nasi młodzieżowcy osiągali lepsze czasy niż seniorzy walczący na suchej nawierzchni. Z łódzkich eliminacji Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski do finału awans wywalczył jeden zawodnik Orła - Adrian Osmólski. Zdaniem zawodnika sukces zawdzięcza nowemu, dobrze spisującemu się silnikowi. Osmólski zajął trzecie miejsce, zgromadził 11 punktów (dwa biegi wygrał, dwa razy był drugi, raz trzeci).

Zwyciężyli bracia Piotr (14 pkt) i Przemysław (13 pkt) Pawliccy z Polonii Piła. Drugi zawodnik Orła Damian Michalski był siódmy - 9+2 pkt. Zawody obfitowały w liczne upadki (opady deszczu mocno utrudniały jazdę), dlatego trwały aż cztery godziny. Kibice, którzy przyjadą na niedzielny mecz na swoich motorach, wejdą na stadion za darmo i będą mogli uczestniczyć w uroczystej prezentacji zawodników.