Żużlowcy Orła muszą walczyć lepiej

Tymczasem podopieczni trenera Lecha Kędziory start sezonu mają kiepski, toteż nie ma się co dziwić, że łódzka drużyna zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Orzeł ma za sobą trzy mecze. Początek był nawet udany, bowiem na własnym torze pokonał drużynę Łączyńscy-Carbon Start Gniezno 49:40.

Później jednak przyszła seria wyjazdowych upokorzeń. Najpierw ŻKS ROW Rybnik zdeklasował łodzian, wygrywając 62:27, a następnie Polonia Bydgoszcz 57:33.

Nie ma się zatem co dziwić, że prezes Witold Skrzydlewski, wyraźnie rozeźlony na postawę swoich zawodników, w jednym z wywiadów obwieścił światu, że to właśnie jego drużyna jest głównym kandydatem do spadku. Należy przypuszczać, że stawiając tak mocną tezę liczył, że wpłynie ona na mobilizację w drużynie i wywoła u żużlowców sportową złość przed niedzielnym ligowym spotkaniem. Przecież nikt nie lubi, jak się podważa jego kompetencje zawodowe i stawia w gronie tych, o których zwykło się mówić nieudacznicy.

Sporo krytycznych uwag spłynęło także do adresem szkoleniowca łódzkiej drużyny. Kędziora to spokojny człowiek, ale przecież każdy ma dziś granice wytrzymałości. Kto wie, czy już w najbliższym czasie prezes i trener nie uznają, że ich drogi rozeszły się na stałe i nie ma już szans na dalszą zgodną współpracę.

Wróćmy jednak do sportowej rywalizacji, która zapowiada się szalenie ciekawe. W niedzielę na torze przy ul. 6 Sierpnia Orzeł podejmować (godz. 15) będzie Lokomotiv Daugavpils – lidera rozgrywek. Łotewski klub wygrał trzy spotkania i samotnie przewodzi pierwszoligowej stawce.
Fachowcy od początku sezonu stawiali na Lokomotiv. Jak na razie nie zawodzą. Pokonali MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia 57:33, Speedway Wandę Instal Kraków 49:41 oraz Polonię Bydgoszcz 54:36.