Żużlowa wojna domowa w łódzkim Orle!

Okazuje się, że przed przed tym spotkaniem atmosfera w łódzkim klubie była mocno napięta. Ba, bez przesady można stwierdzić, że w Orle doszło do prawdziwej wojny domowej. A wszystko przez piątkową porażkę łodzian na własnym torze z Lokomotivem Daugavpils (41:48). Ciśnienia nie wytrzymał sponsor drużyny - Witold Skrzydlewski. W wywiadzie udzielonym jednemu z portali internetowych wypalił z grubej rury: "Ślączka (trener i prezes Orła - przyp. red.) zniszczył żużel w Łodzi, a ja wyszedłem na debila. Po meczu powiedziałem tylko trenerowi, niech się martwi dalej o ten klub. Jak przegra jeszcze jeden mecz, to może go zamykać, bo ja na pewno nie dam na to złotówki (...) Powinien się zastanowić, czy stać go na prowadzenie tego zespołu czy nie. Przecież jeśli przegra jeszcze z Ostrowem, to jest już w drugiej lidze. Matematyka jest prosta. Oni tym meczem z Lokomotivem przegrali bonus i miejsce w pierwszej lidze".

Z naszych informacji wynika, że szkoleniowiec łódzkich żużlowców takimi wypowiedziami sponsora zdenerwował się i to mocno. Ponoć Ślączka złożył nawet wypowiedzenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w klubie trwało gaszenie pożaru, jaki swoimi ostrymi słowami wywołał sponsor klubu. Trudno jednak przewidzieć, jak ta sytuacja wpłynie na postawę drużyny.
Do tej pory Orzeł znany był z finansowej stabilizacji. Zawodnicy może nie zarabiali w Łodzi fortuny, ale w Orle pojęcie zaległości w wypłatach nie istniało. Czy to się teraz zmieni, przekonamy się wkrótce.