Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS sprawdza, czy zwolnienia lekarskie wystawione pielęgniarkom z "Barlickiego" są zasadne

LB
Od poniedziałku chorujące pielęgniarki z oddziału intensywnej terapii i bloku operacyjnego są wzywane do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych celem weryfikacji zwolnień.

- To mobbing, nękanie i zastraszanie - mówi jedna z nich. - Czy człowiek po 35 latach pracy nie ma prawa gorzej się czuć?
Na zwolnienia chorobowe poszły aby zaprotestować, bo jak mówią zarabiają najmniej spośród pielęgniarek zatrudnionych w łódzkich szpitalach. Ich mecenas rozmawia z dyrekcją o podwyżkach. W piątek ma się odbyć druga tura rozmów.

Pielęgniarki są oburzone.
- Czy po 35 latach pracy nie mam prawa zachorować? - pyta jedna z nich. - Odbieramy to jednoznacznie - dyrekcja chce nas zastraszyć, a to co robi to nic innego jak mobbing i nękanie. Już kiedyś donosiła na protestujące pielęgniarki do prokuratury. - Jesteśmy przekonane, że ZUS nie jest w stanie podważyć kompetencji lekarza, który te zwolnienia wystawiał.

Pielęgniarki na zwolnieniach przebywają od dwóch tygodni. Najpierw na zwolnienia poszły te zatrudnione na oddziale intensywnej opieki medycznej, a tydzień temu z bloku operacyjnego. W szczytowym momencie na zwolnieniu przebywało 100 pielęgniarek z 400 zatrudnionych w szpitalu. Wstrzymano operacje (z wyjątkiem okulistyki) i przyjęcia.

Następnie panie zatrudnione na intensywnej przeszły na inną formę protestu - wracają ze zwolnienia na kilka dni i idą na kolejne. Z naszych informacji wynika, że ze szpitala odeszło 7 pielęgniarek - znalazły pracę w innych placówkach na terenie Łodzi.
Pielęgniarki domagają się podwyżek wynagrodzeń. Jak twierdzą zarabiają najmniej spośród pielęgniarek zatrudnionych w łódzkich szpitalach.

Dyrekcja na stronie szpitala opublikowała oświadczenie w sprawie sytuacji w placówce. Można w nim przeczytać m.in., że na bloku choruje 28 pielęgniarek z 37 zatrudnionych, ale wykonywane są zabiegi ratujące życie. Na OIOM-e choruje 18 z 70.

" Z oświadczenia mecenasa reprezentującego pielęgniarki wynika, że oczekują one dodatku do pensji zasadniczej w wysokości 1200 zł, co wraz z pochodnymi stanowi wzrost wynagrodzenia brutto do kwoty 1650 zł (bez kosztów ZUS pracodawcy). Wstępne wyliczenia finansowe pokazują, że spełnienie tych postulatów nie jest to możliwe gdyż spowodowałoby to zadłużenie jednostki i utratę płynności finansowej" - czytamy w oświadczeniu.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany