Napad na kantor w Łodzi
Około godz. 11 do kantoru przy ul. Wigury, w którym przebywał jego właściciel, wszedł dziwnie zachowujący się mężczyzna. "Klient" nie wydusił z siebie ani jednego słowa, podszedł do wiszącego na ścianie wyświetlacza z kursem walut, niespodziewanie po niego sięgnął i wybiegł. W pogoń za złodziejem ruszył właściciel. Mężczyzna nie zamknął sejfu i drzwi do kantoru. Udało mu się dogonić rabusia kilkadziesiąt metrów dalej. Doszło do szarpaniny, w której właściciel odzyskał skradziony wyświetlacz. Gdy wrócił do kantoru, zobaczył, że został obrabowany. Bandyci wynieśli z sejfu całą jego zawartość, sporą kwotę pieniędzy.
- Kantor istnieje od lat 90-tych i nigdy nie doszło do takiej sytuacji - mówi ze zdenerwowaniem pani Grażyna, właścicielka obrabowanego punktu wymiany walut. - Przerażająca jest znieczulica. Gdy maż szarpał się z tym mężczyzną, krzyczał do przechodniów, że to jest złodziej, że to jest bandyta. Nikt nie zareagował, nikt nie pomógł. A przecież to ścisłe centrum naszego miasta.
Niebawem na miejsce przyjechały patrole policji z psem tropiącym. Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady kryminalistyczne, sprawdzany jest monitoring. Niewykluczone, że któraś z kamer zarejestrowała wizerunek "milczącego" bandyty i jego wspólnika.
Na razie policja w sprawie napadu nabiera wody w usta.
- Trwają czynności - informuje asp. Kamila Sowińska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?