Został oszukany przez panią od PIT-ów

– Wypełniła mój PIT, korzystając z danych osobowych podrobiła podpis i wzięła pożyczkę na moje konto, prawdopodobnie około 4 tys. zł – mówi pan Rafał. – Gdy przestała ją spłacać, otrzymałem powiadomienia o zadłużeniu wobec firmy Provident. W egzekucję długu włączyła się firma windykacyjna.

Zobacz też: Wbiegła przed jadący samochód. Zobacz film z monitoringu

Zaczął się wówczas cykl pism, spotkań i telefonów wyjaśniających sprawę. Wreszcie, w 2010 roku, do pana Rafała przyszło pismo, w którym firma pożyczkowa stwierdza, że umowa zostaje unieważniona, a sprawę należy uznać za niebyłą.
Niestety, w 2013 roku, gdy łodzianin zgłosił się do jednego z banków po kredyt, okazało się, że nie może go wziąć, bo jego dane widnieją w Krajowym Rejestrze Dłużników z powodu owej unieważnionej pożyczki.
– Ręce mi opadły – mówi. – Znów rozpoczęły się pisma i telefony, i za każdym razem od początku musiałem wyjaśniać całą sprawę.
O palpitację serca przyprawił pana Rafała dokument z końca czerwca, w którym firma informuje, że pismo z 2010 roku o unieważnieniu umowy było sporządzone w oparciu o niepełne dane i procedura wyjaśniająca zostaje wznowiona.
Roman Jamiołkowski, rzecznik prasowy Providenta, uspokaja.
– W maju 2013 r. pan Rafał zwrócił się z prośbą o anulowanie wpisu z BIG KRD – mówi. – Wpis ten został usunięty. Kontakt ze strony pana Rafała spowodował, że postanowiliśmy raz jeszcze przyjrzeć się tej sprawie. Obecnie zbierane są dowody i dokumentacja. Wkrótce złożymy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia na szkodę spółki przestępstwa oszustwa oraz sfałszowania podpisu na umowie pożyczki.