- Wychowaliśmy troje dzieci, nieraz między nami doszło do spięć, ale w trudnych sytuacjach zawsze mogliśmy na sobie polegać - mówią.
Od 22 lat są małżeństwem. Mają dwie córki - 19- i 22-letnią, oraz 20-letniego syna. Ale ostatnie 14 lat było dla nich bardzo trudne. W 1997 roku podczas rutynowych badań okazało się, że pan Jarosław ma chore nerki.
- Było nam bardzo ciężko, bo mąż przez wiele lat leczył się prywatnie, a moja pensja i jego renta chorobowa - 520 zł - ledwo starczały na życie - mówi pani Wanda.
Rok temu pan Jarosław trafił na dializy i dowiedział się od dr Ilony Kurnatowskiej, nefrologa w szpitalu im. Barlickiego, że stan jego zdrowia może się poprawić po rodzinnym przeszczepie. Państwo Jankiewiczowie uważnie śledzili każdy artykuł o transplantacji, też w "Expressie Ilustrowanym", którego są wiernymi czytelnikami.
- Miałem nadzieję, że dawcą będzie jeden z moich dwóch braci - wspomina pan Jarosław. - Ale nie chcieli dać mi nerki... Wtedy żona postanowiła, że zostanie dawcą.
- Podjęłam słuszną decyzję - tłumaczy pani Wanda. - Chciałam, aby mąż był zdrowy, a życie naszej rodziny toczyło się z dala od szpitali.
To już 20. rodzinny przeszczep nerki w Łodzi od 2002 roku. Operacje są wykonywane w szpitalu im. Pirogowa (17) oraz "Barlickim" (3). Najczęściej dawcą jest matka, a biorcą dorosły syn lub córka.
fot. maciej stanik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"