Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze Wyklęci to bohaterowie. O ich największych akcjach rozmawiamy ze Zbigniewem Ziembą, historykiem i wicemarszałkiem województwa

Jacek Zemła
Jacek Zemła
1 marca jak co roku obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. O ich bohaterstwie, wielkich akcjach w naszym regionie rozmawiamy ze Zbigniewem Ziembą, historykiem i wicemarszałkiem województwa łódzkiego.

Rozmawiamy ze Zbigniewem Ziembą, historykiem i wicemarszałkiem województwa łódzkiego.

- Panie Marszałku jest Pan z wykształcenia historykiem. Jak ważni byli dla Polski Żołnierze Wyklęci?

- Żołnierze Wyklęci to niewątpliwie symbol niezłomności polskich bohaterów wojennych, świadczących swym życiem i walką o umiłowaniu Ojczyzny i wolności do samego końca. Wyklęci przez komunistów żołnierze, określani także jako niezłomni, to bohaterowie, których władza sowiecka i jej polscy kolaboranci nie tylko eliminowali fizycznie, ale próbowali także zabić o nich pamięć. Na szczęście ich tragiczny los, szlachetność charakterów, dochowanie żołnierskiej przysiędze nie pozwoliło zapomnieć o nich i ich patriotycznym świadectwie. Wręcz przeciwnie, ich prześladowanie, więzienie, torturowanie i wyroki śmierci, utrwaliły ich w zbiorowej świadomości jako prawdziwych bohaterów, którzy poświecili życie wolnej Polsce. Cierniem tamtych czasów i refleksją jest i niechlubna sytuacja kiedy, co rzadkie w naszej historii, Polak pod obcą inspiracją stawał się wrogiem drugiego Polaka. Innym problemem pozostaje odnalezienie miejsc pochówku bohaterów Rzeczypospolitej i ciągłe utrwalenia w pamięci zbiorowej czynów osób mniej znanych czy nieustawanie w wysiłkach odkrywania ich historii jednostkowej jak i lokalnej. To dziedzictwo tamtych czasów tego wymaga i jest to nasz permanentny, zbiorowy, moralny obowiązek.

- Jakie były ważne i istotne akcje Żołnierzy Wyklętych w naszym województwie?

- Niewątpliwie sztandarowym bohaterem ziemi łódzkiej jeśli idzie o Żołnierzy Wyklętych jest urodzony u źródeł Luciąży w Rzejowicach Stanisław Michał Sojczyński pseudonim „Warszyc”. Ten lojalny wobec wolnej Polski przywódca dwukrotnie wyswobadzał niemieckie więzienie w Radomsku. Najpierw w sierpniu 1943 w przeprowadzonej akcji oddział z rozkazu „Warszyca” uwolnił około 50 osób: ponad 40 Polaków i 11 Żydów, w tym 12 członków AK. Później - w kwietniu 1946 roku także w Radomsku, miała miejsce jedna z najgłośniejszych akcji Konspiracyjnego WP. 167 partyzantów „Warszyca” nocą pod komendą Jana Rogulka, połączone oddziały „Klingi" i „Tygrysa", „Grota" i „Longinusa", wyzwoliły więźniów przetrzymywanych w miejskim więzieniu uwalniając 57 aresztowanych. Inne potyczki, które warto zaznaczyć to: oswobodzenie więzienia w Łowiczu w marcu 1945, kiedy to 17-letni harcerz Kazimierz Chmielewski "Gryf" chciał za wszelką cenę odbić z więzienia przyjaciela schwytanego przez NKWD i UB. Akcja zakończyła się całkowitym sukcesem - w czasie 40 minut, bez jednego wystrzału i strat uwolniono ok 80 więźniów z komunistycznego więzienia znajdującego się w centrum Łowicza. Warto też wspomnieć oswobodzenie więzienia UB w Pabianiacach - 10 czerwca 1945. Do budynku Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Pabianicach przy ul. Gdańskiej przewieziono 15 "leśnych" zatrzymanych pod Dłutowem, Mogilnem i Łaskiem. Na pomoc ruszyli koledzy z AK. Grupie odwetowej przewodził porucznik Aleksander Arkuszyński „Maj”, Włodzimierz Szuster ps. „Gajda” i Adam Trybus „Gaj”. "Gajda" przebrany w mundur sowieckiego oficera wyskoczył z samochodu i przy pomocy kolegi w mundurze polskiego kapitana wyciągnęli pokrwawionego i obandażowanego żołnierza polskiego. Wzięli rannego pod pachy i klnąc siarczyście wzywali pomocy i kazali natychmiast otworzyć drzwi. Kiedy weszli do środka obezwładnili wartowników i odcięli linie telefoniczne. Akcja trwała już 15 minut i jej cel został osiągnięty.

- Jakie jeszcze wymieniłby Pan nazwiska decyzyjnych/dowódców Żołnierzy Wyklętych z naszego regionu, którzy mieli wpływ na kraj?

- Stanisław Sojczyński „Warszyc” to oczywiście numer jeden. Do aresztowania Stanisława Sojczyńskiego doszło 27 czerwca 1946 w Częstochowie. Wraz z dowódcą ludzie Moczara pojmali też jego sekretarkę Halinę Pikulską „Ewunię”. Stanisław Sojczyński wraz z podkomendnymi sądzony był w procesie dowództwa KWP w dniach 9 grudnia – 17 grudnia 1946 przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi. Zapadł wyrok śmierci na dowódcę i jego ośmiu najbliższych żołnierzy KWP. Kpt. S. Sojczyńskiego i jego 5 podwładnych stracono 19 lutego 1947 w Łodzi, na 3 dni przed ogłoszeniem amnestii. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.
Ale był też Adam Trybus „Gaj”. Po rozwiązaniu AK (19 stycznia 1945 r.) czynny w konspiracji antykomunistycznej, zorganizował z sukcesem akcję oddziałów na areszt PUBP w Pabianicach W lipcu 1945. Prowadził rozmowy z premierem Edwardem Osóbką–Morawskim dotyczące ujawnienia struktur konspiracyjnych. 19 lipca 1945 ujawnił oficjalnie przed UB struktury organizacji. Zagrożony aresztowaniem przez UB w grudniu 1945 wyjechał z terenu Piotrkowa Trybunalskiego i przeniósł się z rodziną do Wrocławia, gdzie podjął pracę jako nauczyciel oraz wykładowca łaciny w Seminarium Duchownym. Był inwigilowany przez UB. W dniu 20 września 1950 zatrzymany przez UB podczas sprowokowanej podróży służbowej do Jeleniej Góry. Przewieziony do więzienia Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi na dalsze śledztwo. W śledztwie trwającym w 1951 był bity i torturowany. Wielokrotnie zamykany w karcerze. Skazany na 15 lat więzienia oraz pozbawienie wszelkich praw na lat 5 i przepadek mienia.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany