Znów lider na drodze piłkarzy ŁKS

W sobotę o godz. 17 łodzianie zmierzą się w Aleksandrowie Łódzkim z Sokołem, który po dwóch kolejkach sezonu zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Przed tygodniem łodzianie zremisowali 2:2 z Lechią Tomaszów Mazowiecki, która wówczas przewodziła ligowej stawce.
Jak widać, początek rozgrywek nie jest łatwy dla łodzian i los wyznaczył im silnych rywali, ale jeśli myślą poważnie o awansie, to muszą zacząć zwyciężać w pojedynkach z zespołami czołówki trzeciej ligi.
Wiecie czego można się spodziewać po drużynie Sokoła?
Marek Chojnacki, trener piłkarzy ŁKS: – Wydaje się, że znamy dobrze ten zespół i aleksandrowianie nie powinni nas raczej niczym zaskoczyć. Graliśmy niedawno mecz sparingowy, a ponadto mój współpracownik oglądał Sokoła w ligowym meczu. Jestem więc na bieżąco.
ŁKS ma problem z napastnikami?
– Uważam, że w naszej drużynie nie ma takiego problemu. W dwóch spotkaniach zdobyliśmy pięć goli, a to świadczy, że siła uderzeniowa drużyny jest spora. Nie jest ważne to, czy gole strzela pomocnik, napastnik czy obrońca. Liczy się fakt, że piłka ląduje w bramce rywala. Mnie natomiast martwi co innego.
Mianowicie...
– Zaczyna się pojawić koszmar z poprzedniego sezonu. Znów tracimy gole z rzutów karnych, których nie powinno być.
Sędziowie was krzywdzą?
– Nie chodzi o postawę arbitrów, a o zachowanie na boisku naszych zawodników. Dwa mecze i już na koncie mamy dwa głupie karne. Rozumiem, gdy doprowadza się do rzutu karnego w wyższej konieczności, ratując rozpaczliwie sytuację. Ale to nie dotyczy naszej drużyny. My zachowujemy się jak nowicjusze i robimy bramkowe prezenty rywalom.
Jakub Imiołek, bramkarz Polonii Warszawa, będzie zawodnikiem ŁKS?
– Nie doszło do porozumienia w sprawie jego pozostania w Łodzi. Rozbieżności były duże, toteż zawodnik spakował się i wrócił do stolicy.