Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana dyscypliny po łódzku. Z biathlonowej na... kolarską trasę

Michał Strzelecki
Weronika Nowakowska-Ziemniak
Weronika Nowakowska-Ziemniak Maciej Stanik
W czwartek naszą redakcję odwiedziła Weronika Nowakowska-Ziemniak, najlepsza polska biathlonistka, uczestniczka igrzysk olimpijskich w Vancouver (6. miejsce), w towarzystwie swego kolegi po fachu z AZS AWF Katowice Tomasza Sikory, mistrza olimpijskiego i mistrza świata, i Jerzego Bednarka, aktualnego menedżera grupy kolarskiej kobiet łódzkiego Tramwajarza.

Weronika Nowakowska-Ziemniak
- Klub nasz nie tak dawno nawiązał współpracę z Weroniką - wyjaśnia Jerzy Bednarek. - Dołączyliśmy do grona jej sponsorów, a w zamian obiecała nam, że będzie bronić barw Tramwajarza w wyścigach kolarskich na szosie.
Czy rzeczywiście zamierza pani porzucić biathlon na rzecz kolarstwa?
- Nic z tych rzeczy. Biathlon to moja wielka miłość sportowa i na razie co nie zamierzam tej miłości zdradzać. Kolarstwem interesowałam się od dziecka, ale nigdy nie stało się ono moją życiową pasją. Lubiłam natomiast ścigać się ze swymi rówieśniczkami. I z reguły byłam, co z przyjemnością podkreślam, najlepsza.
Swoje kolarskie starty w Tramwajarzu, prawdopodobnie w tym miesiącu i w czerwcu, traktuję jako treningi uzupełniające do czekających mnie jeszcze w tym roku zawodów biathlonowych. Ale i w wyścigach kolarskich, chociaż to nie jest moja domena sportowa, dam z siebie wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Jestem przecież profesjonalistką.
Jak pani, z wyglądu krucha kobieta, wytrzymuje tak ciężkie obciążenia fizyczne i psychiczne związane z uprawianiem biathlonu?
- Jestem krucha fizycznie, ale należę do kobiet twardzieli. Zdaję sobie zresztą doskonale sprawę z tego, że w sporcie do pewnej doskonałości dochodzi się żmudną, ciężką pracą, a nie tylko samym talentem. I ta świadomość pozwala mi skutecznie przezwyciężać trudności.
Należy pani do grona najwybitniejszych polskich sportsmenek, osiągających znaczące sukcesy w rywalizacji krajowej i międzynarodowej. Ile przeciętnie dni w ciągu roku poświęca pani na zgrupowania i uczestnictwo w różnego rodzaju zawodach?
- Jak wyliczyli statystycy, średnio jestem poza domem 250 dni w roku. A zdarza się, że i więcej.
Jak przyjmuje tak długie rozstania pani małżonek?
- Mój mąż już przed ślubem zdawał sobie doskonale sprawę z tego, kogo bierze za żonę. Sam sportu wyczynowo nie uprawia, ale mnie rozumie i stara się niejednokrotnie pomagać mi w przezwyciężeniu stresu w chwilach niepowodzeń.
Które z dotychczasowych sukcesów sportowych zalicza pani do swych największych osiągnięć?
- Uważam, że największe sukcesy są dopiero przede mną. Ale do tej pory najwięcej satysfakcji dało mi szóste miejsce na igrzyskach olimpijskich w Vancouver i zajęcie takiej samej pozycji na mistrzostwach świata w Pyeong Chang (Korea Południowa.), jak również tegoroczny brązowy medal mistrzostw Europy w sprincie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany