Policja zabezpieczyła dwa komputery i dwie drukarki, szefowej fundacji stawia natomiast zarzut fałszowania umów adopcyjnych.
- To niedorzeczności - odpiera zarzuty Elżbieta Andrzejewska, szefowa "Medoru". - W jednej z umów mogły być nieścisłości, bo pies należał do córki, a ja napisałam, że do matki. Przez nieuwagę. Z tego powodu zabiera mi się komputery?
Rzecznik policji Joanna Kącka tłumaczy, że przede wszystkim chodzi o naruszenie dóbr osobistych osób, których dane E. Andrzejewska umieściła kilka dni temu na tzw. czarnej liście. To imienny spis tych, którzy wyrzucają psy zaraz po adopcji lub też sprzedają je, np. do walk. O tej liście zrobiło się głośno, gdy umieszczone tam osoby zażądały usunięcia ich nazwisk, a szefowa "Medoru" odmówiła.
- Wiem, że są ludzie, którym więcej psów nie wolno wydawać - mówi. - Chcę, żeby z listy korzystały wszystkie schroniska w Polsce, tak jak banki korzystają z listy dłużników. Rekordzistka wzięła 4 psy na całą swoją rodzinę, a jak pojechaliśmy je odwiedzić, nie było żadnego. Ktoś inny wziął od nas pieska i tego samego dnia wystawił go na Allegro za 400 zł. Przed takimi ludźmi chcę bronić zwierzęta i zdania nie zmienię. Zresztą lista wciąż jest dostępna w internecie.
Czytaj także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]