Zgierski pochód oburzonych ludzi kultury. Przeciwko polityce prezydent Wieczorek

Kilka tygodni temu pojawiła się tam mianowana przez prezydent miasta Iwonę Wieczorek nowa zastępczyni dyrektora Małgorzata Kulińska. Szybko zarzuciła swojemu przełożonemu Witoldowi Świątczakowi mobbing. Gdy otrzymał w tej sprawie pismo od niej, zasłabł i trafił do szpitala.

– Pani Kulińska jest znajomą pani prezydent, która uczyniła ją wicedyrektorem – mówi jeden z organizatorów marszu. – Obawiamy się, że takie działanie to jawna próba wykorzystania MOK do prowadzenia kampanii wyborczej. A zarzut mobbingu ma być pretekstem do tego, by pozbyć się dotychczasowego dyrektora, który od 20 lat z dużymi sukcesami prowadzi placówkę.

Społeczność zgromadzona wokół MOK zareagowała natychmiast. W sieci rozpętała się dyskusja o działaniach pani prezydent Wieczorek. Ludzie związani z kulturą skrzyknęli się, by wziąć udział w marszu. Przyszło około 150 osób. Nieśli transparenty, głośno śpiewali i skandowali hasła. Pochód dotarł pod Urząd Miasta Zgierza, jednak nikt tam na protestujących nie czekał.

– Nasz marsz to akt niezgody na traktowanie miasta jako własnego folwarku oraz pokaz, jak bardzo zjednoczone i silne jest środowisko artystyczne w Zgierzu – mówią inny uczestnicy marszu. – Nie godzimy się na wykorzystywanie kultury do celów politycznych.

– W MOK od pewnego czasu odbywa się audyt wewnętrzny, który ma pokazać, jak wykorzystywane są dotacje z budżetu miasta – twierdzi Iwona Wieczorek, prezydent Zgierza. – Całą tę awanturę traktuję jako próbę odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów jednostki. Pani Kulińska jest wysokiej klasy artystką, ma kompetencje do kierowania domem kultury. Pan Świątczak przebywa obecnie na zwolnieniu. Gdy wróci, usiądziemy razem przy stole i spróbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie.