Żel miał powiększyć biust: zamiast piękna zostały blizny. Łodzianka ostrzega kobiety przed popełnieniem błędu! 6.12.2019
Wiele kobiet rzeczywiście cieszyło się ładniejszymi piersiami. Ale były i takie, u których po kilku dniach zaczęły się kłopoty.
Objawy, które opisują, są dramatyczne: piersi puchną, pękają, są bolesne. Z ran sączą się płyny. Żel przemieszcza się w ciele, zdarza się, że lekarze znajdują go w innych organach. W ekstremalnych wypadkach zniszczenia, do jakich doszło pod wpływem żelu, są tak duże, że konieczna jest amputacja piersi.
[sc]Chirurdzy ostrzegają[/sc]
Jednym z lekarzy, który zajmuje się leczeniem powikłań występujących u pacjentek po zabiegach z żelami Aquafilling i Los Deline, jest dr Mateusz Zachara. Chirurg plastyczny z Polanicy-Zdroju. To on w trudnych chwilach po zabiegu ratował m.in. łodziankę Magdalenę Malaczyńską.
Swoje doświadczenia z ofiarami żelu opisał na Instagramie na swoim profilu „Chirurg-plastyk”. Skłoniły go do tego liczne pytania, jakie dostaje od kobiet, dotyczące tej metody.
Szczegóły medyczne operacji usuwania specyfiku są drastyczne.
„Preparat, jak i sposób jego podania, dewastuje okoliczne tkanki, rozrywa mięśnie, znajduje się w różnych płaszczyznach: nad mięśniem, pod mięśniem, w gruczole, tkance tłuszczowej, pod skórą. Nie ma możliwości, aby usunąć go całkowicie, ponieważ wgryza się w okoliczne tkanki, tworzy w nich zwapnienia i zrosty” - napisał dr Zachara.
Chirurg chce, żeby jego post był ostrzeżeniem dla kobiet znęconych łatwością zabiegu.
„Jedynymi bezpiecznymi i zbadanymi przez ostatnie kilkadziesiąt lat sposobami powiększania i modelowania piersi są implanty silikonowe oraz przeszczep własnej tkanki tłuszczowej” - podkreśla chirurg plastyczny.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach