Żeby przerwać złą passę, elkaesiacy muszą być skuteczniejsi

Wszystkim kibicom drużyny prowadzonej już od kilkunastu miesięcy przez trenera Kazimierza Moskala zalecamy unikanie popadania ze skrajności w skrajność.

Obecnie ełkaesiacy zajmują jedenastą pozycję w tabeli (wraz z Koroną Kielce). Gdyby więc dzisiaj zakończył się sezon zasadniczy, rywalizowaliby o utrzymanie się. Wiadomo, że celem dwukrotnych mistrzów Polski jest zakwalifikowanie się do czołowej ósemki, zapewniłoby to im spory komfort. Sęk w tym, że właściwie każdy inny zespół również o tym myśli. A nie wolno zapominać o tym, że w sezonie 2019/2020 z ekstraklasy spadają nie dwa, a trzy najsłabsze zespoły.

Oczywiście, mamy świadomość, iż różnice punktowe nie są na razie zbyt duże. Zabrzmi to banalnie, ale nawet jedno zwycięstwo może diametralnie poprawić nastroje.

W najbliższy piątek o 20.30 ŁKS rozpocznie w Krakowe starcie z tamtejszą Wisłą.

Nie tak dawno drużyna Moskala wracała już ze stolicy Małopolski po wygranej (2:1 z Cracovią), fani wierzą więc, że tym razem będzie podobnie.

Zanosi się jednak na twardą walkę o każdy metr boiska. „Biała Gwiazda” także myśli wyłącznie o zwycięstwie, w miniony weekend uległa bowiem w Szczecinie Pogoni 0:1.

Wydaje się, że, aby myśleć o przerwaniu złej passy, łodzianie muszą być skuteczniejsi i dokładniejsi. Nie chodzi tylko o wykorzystywanie swoich okazji (w tym rzecz jasna karnych), ale o precyzję w wyprowadzaniu piłki, wzajemną asekurację przy atakach rywali i nie pozostawianie im aż tyle miejsca, jak miało to miejsce w niedzielne popołudnie na stadionie przy al. Unii.

Czasem decydują detale. Naprawdę warto zawsze o tym pamiętać.