Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawisza Pajęczno-Widzew 0:1. To punkty cieszą najbardziej

bartosz kukuć
W pierwszym meczu rundy jesiennej czwartej ligi piłkarze Widzewa pokonali w Pajęcznie Zawiszę 1:0 (0:0). Kibice Widzewa mieli pełne prawo bardzo obawiać się tego spotkania. Przecież prowadzona przez trenera Witolda Obarka drużyna była budowana we wręcz ekspresowym tempie.

Jasne było właściwie tylko jedno – celem zespołu jest awans do trzeciej ligi już po tym sezonie. Takie jasne postawienie sprawy nie zawsze pomaga, nakłada bowiem na zawodników ogromną presję. A czasy mamy takie, że nie wszyscy sobie z nią radzą. Nikt nie mógł przewidzieć, jaki zespół zobaczymy w gościnnym Pajęcznie. Czy ten z przegranego w kiepskim stylu sparingu z KKS Koluszki, czy też ten ze zwycięskiego meczu kontrolnego ze Stalą Głowno.

Od pierwszego gwizdka sędziego widać było, że nie obejrzymy wielkiego widowiska. Gospodarze rozpoczęli niezwykle ostrożnie, za wszelką cenę nie chcieli szybko stracić gola. I z taką, w pełni dozwoloną taktyką, goście nie radzili sobie najlepiej. W 7 minucie z prawej strony dośrodkował Adrian Budka, ale bez większego efektu. Niby to widzewiacy mieli przewagę, jednak niewiele z tego wynikało. Mało tego, w 22 minucie Damian Dudała sfaulował jednego z zawodników przeciwnej drużyny i Zawisza wykonywał wolnego. Piłka wpadła do siatki łodzian, ale boczny arbiter zasygnalizował spalonego.

Po pierwszej przerwie na uzupełnienie płynów Widzew nieco się ożywił. W 21 min Budka dośrodkował z rożnego, a Dudała uwolnił się spod opieki obrońcy i efektowną główką omal nie pokonał Dawida Wnuka. W 28 min uderzenie Łukasza Fornalczyka zostało zablokowane. W 30 min kapitan widzewiaków Mariusz Rachubiński kapitalnie obsłużył Michała Pietrasa, ale ten nie opanował futbolówki w polu karnym. W 37 min po wymianie podań Rachubińskiego i Fornalczyka bliski szczęścia był Igor Świątkiewicz. W 45 min na indywidualną akcję zdecydował się Rachubiński. Mocno uderzył z dystansu, jednak Wnuk znów pokazał klasę.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. W 46 min z daleka strzelał Princewill Okachi. Piłka skozłowała, sprawiając sporo problemów golkiperowi Zawiszy. W 50 min to fani Zawiszy byli o krok od pełni szczęścia. Niespodziewanie z ponad 40 metrów uderzył Marek Grabowski i Michał Sokołowicz musiał się mocno nagimnastykować, żeby piłka nie wpadła mu ,,za kołnierz’’.

Wreszcie, w 54 min, padła pierwsza bramka dla Widzewa w sezonie 2015/2016. Akcję zainicjował Okachi, następnie kapitalnie o piłkę powalczył Nikodem Kasperczak, który podał ją do niepilnowanego Świątkiewicza. A ten zdecydowanie lepiej czujący się w ataku niż na boku pomocy piłkarz nie miał kłopotów z precyzyjnym strzałem obok rozpaczliwie interweniującego Wnuka.

W 60 min wynik mógł podwyższyć Budka, ale zabrakło mu miejsca w sytuacji sam sam z bramkarzem z boku szesnastki zespołu z Pajęczna. W przedłużonym czasie gry (90+2 min) spudłował Aleksander Majerz. To się mogło zemścić, bo w 90+3 min Zawisza strzelił bramkę, ale sędzia pokazał spalonego.

To punkty, nie gra cieszą najbardziej. Ale początek drogi do awansu został zrobiony.

Zawisza Pajęczno-Widzew 0:1 (0:0)
0:1 – Igor Świątkiewicz (54).
Sędziował Michał Dzwonkowski (Piotrków Trybunalski).
Żółte kartki: Wójcicki, Dwornik, Krężel (Zawisza) – Dudała, Bartos, Majerz (Widzew).
Widzów: 950
Widzew: Sokołowicz – Pietras, Maczurek, Dudała, Fornalczyk – Budka, Bednar (38, Bartos), Okachi, Świątkiewicz (85, Gilarski)
– Rachubiński, Kasperczak (77, Majerz).
Zawisza: Wnuk – Błach, Okrzesik, Pałyska, Wilkoszewski – Brożyna (75, Krężel), Wójcicki, Wira, Dwornik, Juszczyk – Grabowski (70, Mielczarek).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany