Obywatelka Białorusi (26 lat) mieszkała z mężem i 2-letnią córką na Rudzie. Byli zgodną parą. Nigdy nie dochodziło między nimi do awantur. Jednak rok temu między małżonkami doszło do awantury, która zakończyła się tragicznie.
Wszystko zaczęło się od tego, że po południu mąż z kolegami wybrał się nad stawy na wspólne picie piwa. Żona z przyjaciółką spacerowały w okolicy. Około godziny 20 kobieta zadzwoniła do męża prosząc go, by wrócił do domu. Ponieważ nie wracał, kobieta udała się nad staw, gdzie mężczyzna biesiadował, próbując nakłonić go do powrotu. Pijany mąż ani myślał jej słuchać. Wróciła więc do domu bez niego. Po dwóch godzinach mąż, już mocno nietrzeźwy, wrócił dodomu, ale tylko na chwilę. Zabrał papierosy i kanapki, i ponownie wyszedł dalej imprezować. Przed północą wrócił. A ponieważ nie miał kluczy, walił w drzwi. Gdy wszedł domieszkania, zaczął je demolować. Pomiędzy małżonkami doszło do szarpaniny. Żona próbowała wypchnąć pijanego z domu. Gdy już stał w przedpokoju, doskoczyła do blatu w kuchni, chwyciła nóż i poleciła mu wyjść z mieszkania, bo chce w spokoju spać z dzieckiem. Mąż usiłował wyrwać jej nóż. W trakcie przepychanki kobieta wbiła mu ostrze noża w klatkę piersiową. Gdy zakrwawiony upadł na ziemię... niezwłocznie zadzwoniła popogotowie. Powiedziała, że uderzyła męża nożem oraz zapytała, jak może mu pomóc. Skorzystała z podpowiedzi dyspozytorki pogotowia i tamowała krwotok. Lekarze zabrali ciężko rannego mężczyznę doszpitala, a policja zatrzymała kobietę. Była trzeźwa.
W szpitalu okazało się, że mężczyzna został zraniony w serce. Niewiele brakowało, by ciosu nie przeżył. Życie uratowało mu tylko to, że żona natychmiast wezwała pomoc lekarską. W postępowaniu sądowym świadczyło to na jej korzyść. W sądzie bronił jej także mąż, który sugerował, że być może sam nadział się na trzymany przez żonę nóż. Nie uwierzono mu, bo wcześniej, w czasie postępowania przygotowawczego, opowiadał, że nic z tamtej nocy nie pamięta. Oskarżona o usiłowanie zabójstwa męża mówiła w sądzie, że ma żal i pretensje do siebie, że nie zabrała dziecka i nie uciekła. Uważa, że zasługuje na karę za to, co zrobiła. Nie chciała go zabić, chciała mu zagrozić.
Sąd nie miał wątpliwości, że zadając tak silny cios nożem, kobieta miała świadomość, że może on spowodować śmierć. Gdyby pomoc szybko nie przyszła, mężczyzna by zmarł. Dlatego nie miał wątpliwości, że było to usiłowanie zabójstwa. W trakcie postępowania sądowego nie ujawniły się żadne okoliczności, które wyłączałyby lub ograniczały w stopniu znacznym u oskarżonej zdolność rozpoznania znaczenia przypisanego jej czynu i pokierowania postępowaniem. W chwili zadawania ciosu miała niczym nieskrępowaną wolną wolę i mogła zachować się zgodnie z normami prawnymi. Jednak sąd zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary. Oskarżona wyraziła żal i skruchę z powodu tego, co się stało. Poprosiła o wybaczenie, które otrzymała od męża. W sądzie okazało się, że nadal ją kocha, a ich wzajemny stosunek do siebie jest ciepły i serdeczny. Dlatego sąd wymierzył jej karę 2 lat i 6 sześciu miesięcy pozbawienia wolności.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]