Zakończyła się budowa A1. Autostradą z Łodzi do Czech dojedziemy w trzy godziny!

Autostrada A1 , bo o niej mowa, kilka lat temu zrewolucjonizowała łodzianom dojazd nad morze, skracając czas podróży z 6-8 godzin do trzech, a teraz zapewniła nam komfortowe połączenie drogowe z południem Europy.

Do Czech jadąc przepisowo dotrzemy z Łodzi w trzy godziny, bo kilka dni temu do użytku oddane zostały na całej 280-kilometrowej długości A 1 obydwie jezdnie. Stało się to wraz z ukończeniem budowy ostatniego brakującego fragmentu tej drogi - odcinka między Piotrkowem Trybunalskim i Kamieńskiem. Chwała budowniczym!

Nowa autostrada jest na razie bezpłatna i taka pozostanie co najmniej przez najbliższy rok. Tyle zajmą ostatnie prace wykończeniowe, budowa tzw. MOP-ów, czyli miejsc obsługi podróżnych, stacji benzynowych i zajazdów. Póki co możemy więc cieszyć się darmową jazdą aż do czeskiej granicy, mając do dyspozycji trzy gładkie jak stół pasy ruchu w każdą stronę.

Większość południowego fragmentu A1 wykonano z betonu, co daje gwarancję trwałości nawierzchni i tego, że nie zostanie ona wygnieciona przez tiry, tak jak to miało miejsce na dawnej Gierkówce. Warto jednak pamiętać, że na A1 wciąż trwa budowa, dlatego nie ma co liczyć na jazdę całym odcinkiem Łódź - granica państwa z dopuszczalną na autostradach prędkością 140 km/h.

Do czasu ukończenia budowy i uzyskania odpowiednich parametrów przez beton, na całym odcinku od Piotrkowa Trybunalskiego do Kamieńska pozostanie ograniczenie prędkości do 100 km/h. Dopiero wiosną 2023 r. limit prędkości zostanie zniesiony i będzie tu można mocniej wciskać pedał gazu.

Mogą także pojawiać się punktowe ograniczenia prędkości w miejscach, gdzie trwać będą prace wykończeniowe, jak np. malowanie pasów czy montaż ekranów. Znacząco zwalniać musimy także na terenie konurbacji śląskiej, gdzie A1, choć niedawno zbudowana, uległa już poważnym uszkodzeniom wywołanym przez tzw. szkody górnicze.

Długotrwała eksploatacja złóż węgla w rejonie Piekar Śląskich i Bytomia spowodowała, że jezdnia na niemal kilometrowym odcinku pozapadała się i pofałdowała. Konieczne jest w tym miejscu znaczne zmniejszenie prędkości, bo inaczej możemy zostać wyrzuceni w górę razem z samochodem...

Wraz z oddaniem autostrady A1 do historii przechodzi przebijanie się przez Częstochowę, co w dniach wyjazdów i powrotów z długich weekendów, ferii czy wakacji zajmowało nawet godzinę. Nie będzie już fotoradarów przy skrzyżowaniach z drogami poprzecznymi, nie będzie świateł, które zawsze przed nosem nagle zmieniały się na czerwone i chłopskich traktorów wjeżdżających z pola nie wiadomo jakim cudem wprost pod pędzące samochody. To uroki dawnej Gierkówki, którą jechał chyba każdy kto od paru lat posiada prawo jazdy i samochód.

Zbudowana w połowie lat 70. supernowoczesna jak na owe czasy trasa szybkiego ruchu przez niemal pół wieku była dla łodzian prawdziwym „oknem na świat”, jeśli chodzi o wyjazdy w góry, do Zakopanego, do Chorwacji czy Włoch. Te wszystkie kierunki zaczynały się właśnie od Gierkówki, która choć z roku na rok była w coraz gorszym stanie, to jednak pozwalała w miarę szybko wydostać się z centrum Polski na południe.

Teraz nie będzie już z tym problemu, bo nowa autostrada jest gładka jak stół, nie stwarza zagrożenia spotkania się z samochodem wyjeżdżającym z bocznej drogi i pozwala na szybkie podróżowanie. A dzięki trzem pasom ruchu pomieszczą się na niej i ciężarówki i auta osobowe, natomiast lewy pas pozostanie wolny dla amatorów naprawdę szybkiej jazdy.