Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagraniczni turyści spędzają wakacje w Łodzi [zdjęcia]

(izj)
Część posiłków podczas podróży turyści z Dortmundu przygotowują we własnym kamperze
Część posiłków podczas podróży turyści z Dortmundu przygotowują we własnym kamperze Łukasz Kasprzak
Na kempingu przy Stawach Jana biwakuje małżeństwo z Niemiec z sześcioletnim synem. Na najbliższy czwartek przyjazd do ośrodka wypoczynkowego w Arturówku zapowiedziało z kolei małżeństwo z Francji.

Tego lata Łódź odwiedzi prawdopodobnie kilka tysięcy turystów obcokrajowców.

Marek i Jennifer Lachowie oraz ich syn Yannic odpoczywają w ośrodku Stawy Jana od niedzieli. Przyjechali kamperem z Dortmundu. Ona - rodowita Niemka, on - urodzony w Opolu, za Odrę wyemigrował z rodzicami w wieku sześciu lat.

- Żona i syn są w Polsce po raz pierwszy - opowiada pan Marek. - Ja byłem tu ostatnio dziesięć lat temu. Przez ten czas Polska bardzo się zmieniła. Przede wszystkim przybyło mnóstwo dużych sklepów i galerii handlowych.

Państwo Lachowie planują spędzić w naszym kraju trzy tygodnie.
- Chcę pokazać rodzinie kraj, z którego pochodzę - mówi mieszkaniec Dortmundu. - Byliśmy już w Opolu i Krakowie. Odwiedzimy jeszcze Elbląg i Gdańsk. Do Łodzi trafiliśmy, bo mieliśmy po drodze. To dobre miejsce, by się zatrzymać, przejeżdżając z południa na północ.

Wczoraj po popołudniu niemieccy turyści mieli zwiedzać Manufakturę oraz ul. Piotrkowską.
- Najbardziej w Polsce podoba się mi ogromna różnorodność krajobrazów - mówi Jennifer. - Szkoda tylko, że większość budynków jest szarych i upstrzonych graffiti.
- Dużym wyzwaniem jest też podróż po polskich drogach - dodaje jej mąż.

W tym roku kemping przy Stawach Jana odwiedziło już dwustu zagranicznych turystów, a Arturówek - czterdziestu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany