Zadanie dla Widzewa. W sobotę trzeba zmiękczyć Stal

Łodzianie zagrają w sobotę w Mielcu ze Stalą.
Pewnie Widzewiacy zdają sobie sprawę, że gospodarze pojedynku będą podwójnie zmotywowani. Po pierwsze to prestiżowy pojedynek dwukrotnych mistrzów Polski z czterokrotnymi mistrzami kraju, a po drugie, bardzo się będą chcieli zrehabilitować przed własną publicznością za wpadkę w Białymstoku. W poniedziałek przegrali 0:4. Ich trener po meczu z Jagiellonią posypywał głowę popiołem i mówił, że jego zawodnicy nie dojechali na ten mecz mentalnie i to było dla niego niezrozumiałe.

Początek spotkania zaplanowany jest na godz. 12.30 i w tym sezonie wiedzewiacy nie grali jeszcze tak wcześnie. Mamy nadzieję, że trener Janusz Niedźwiedź zrobi wszystko, by jego zawodnicy przystąpili do tego pojedynku dobrze już wybudzeni, by potem nie musiał mówić, że ktoś „nie dojechał”.

Przed sezonem Stal przez wielu skazywana była na pożarcie. Tymczasem podopieczni trenera Adama Majewskiego wystartowali niczym wytrawni rutyniarze. Mają na koncie trzynaście punktów, tyle samo co Widzew, i ani myślą wpaść do strefy drużyn walczących wyłącznie o utrzymanie w krajowej elicie. Zwycięstwa nad Lechem w Poznaniu (2:0), u siebie nad Cracovią (2:0) czy w Zabrzu nad Górnikiem (3:1), każą podchodzić do tego rywala z maksymalnym skupieniem i świadomością siły Stali.

W poprzedniej kolejce Widzew wygrał z Cracovią 2:0, ale radość ze zwycięstwa zmąciła poważna kontuzja Fabio Nunesa (nie zagra już tej jesieni). To nie jedyny problem zdrowotny w widzewskiej drużynie. Mateusz Żyro ma uraz mięśnia czworogłowego uda, Ernest Terpiłowski więzadła stawu kolanowego, a Bartłomiej Pawłowski po kontuzji mięśnia przewodziciela jest wprowadzany do treningu. A to oznacza, że kolejny raz łódzki szkoleniowiec będzie musiał szukać alternatywy dla kluczowych do tej pory piłkarzy.