Zadania dla ŁKS. Wywalczyć dwanaście punktów

W szesnastu rozegranych spotkaniach łodzianie wywalczyli 24 punkty, co daje im ósme miejsce w tabeli pierwszej ligi. W tej chwili ełkaesiacy tracą do liderującej Miedzi Legnica dziesięć punktów. Trudno mówić, że jest to osiągnięcie, które może satysfakcjonować fanów drużyny z al. Unii.

Jest jednak jeszcze szansa, aby zimową przerwę spędzić w nieco lepszych nastrojach, bo o euforii nie ma raczej co myśleć. Przed łodzianami cztery spotkania, w których można wywalczyć dwanaście punktów. A na pewno takie rozwiązanie znacznie polepszyłoby pierwszoligową sytuację dwukrotnych mistrzów Polski.

W niedzielę podopieczni trenera Kibu Vicuny zmierzą się w Łodzi z GKS Tychy. Na 26 listopada zaplanowany jest mecz ze Skrą. Choć częstochowianie są formalnie gospodarzami, to jednak spotkanie rozegrane zostanie na boisku przy al. Unii. Kolejny pojedynek wyznaczono na 1 grudnia i będzie to wyjazdowy, zaległy mecz 12. kolejki z Chrobrym Głogów.

Ełkaesiacy tegoroczną rywalizację o punkty zakończą pojedynkiem na własnym boisku z Puszczą Niepołomice. Wczoraj ustalono dokładną datę tego spotkania 20. kolejki. Łódzki mecz odbędzie się 5 grudnia (godz. 15).

Najbliższy rywal, GKS Tychy, nieco przypomina postawą ełkaesiaków. Zespół gra w kratkę i dobre mecze przeplata słabymi występami (trzy porażki i aż sześć remisów). To dość zaskakujące, bo przed sezonem w śląskim klubie postawiono na stabilizację i dokonano niewielu zmian, właściwie najmniej w całej lidze. Z GKS odeszło pięciu piłkarzy, w tym trzech do innych klubów I ligi (Szymon Lewicki i Łukasz Moneta do Stomilu Olsztyn oraz Bartosz Szeliga do ŁKS), a w ich miejsce pojawiło się czterech, m.in. Gracjan Jaroch z Warty Poznań i przede wszystkim Tomas Malec, który na swoim koncie ma mistrzostwo Norwegii z Rosenborgiem, puchary Norwegii, Litwy i Łotwy oraz tytuł króla strzelców ligi słowackiej.