Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy w nieustalonych okolicznościach zmarł mąż kobiety. Stało się to w domu, gdzie byli tylko we dwoje. Gdy na miejscu zjawili się policjanci, stwierdzili, że kobieta będąca pod wpływem alkoholu przy pomocy środków dezynfekujących zmyła ślady krwi obok zwłok męża. Sugerowało to, że zacierała ślady zbrodni. W czasie sekcji zwłok ustalono, że zgon nastąpił w wyniku stłuczenia mózgu i pnia mózgu. Takie obrażenia mogły powstać w wyniku uderzenia tępym narzędziem z bardzo dużą siłą lub np. w wyniku upadku. Zarówno prokuratura, jak i sąd w Pabianicach uznały, że brak dowodów na popełnienie zabójstwa.
Czytaj więcej na następnej stronie
Prywatny akt oskarżenia wniósł ojciec zmarłego, ale sąd w Pabianicach uniewinnił kobietę. Taki sam wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Ojciec nie mógł jednak pogodzić się ze śmiercią syna. Zaczął rozpowiadać, że synowa była kiedyś prostytutką. Poprosił też o pomoc znaną dziennikarkę prowadzącą program „Sprawa dla reportera”. Powstał reportaż, który ukazał się w telewizji. Jego uczestnicy mówili, że kobieta zabiła męża, że pracując w restauracji jako kelnerka kontaktowała się z mafią, a do tego była „osobą zarejestrowaną jako pani do towarzystwa”. Wszystko okazało się pomówieniem. W czasie emisji reportażu kobieta pracowała w piekarni. Pracodawca ją zwolnił, a koleżanki pytały, czy to prawda, że jest panią do towarzystwa i że zabiła męża.
Jaki zapadł wyrok - czytaj na następnej karcie
Wdowa pozwała trójkę uczestników programu o naruszenie dóbr osobistych. Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości, że doszło do naruszenia prawa. Nakazał pozwanym zapłacić jej 40 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd Apelacyjny obniżył tę kwotę do 10 tys. zł.