Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili i zakopali noworodka w lesie. Ruszył proces zabójców noworodka [zdjęcia]

MR
Ruszył proces w sprawie zabójstwa noworodka
Ruszył proces w sprawie zabójstwa noworodka Łukasz Kasprzak
W Sądzie Okręgowym w Łodzi zaczął się dzisiaj proces w sprawie śmierci noworodka. Na ławie oskarżenia zasiedli 30-letnia Lidia M., która urodziła dziecko, 61-letni Jerzy G., u którego kobieta mieszkała oraz 24-letnia Paulina S., jej koleżanka. Prokuratura zarzuca im zabójstwo. Według niej noworodkowi, które urodziło się żywe, zadano dziesięć ciosów ostrym narzędziem, przypuszczalnie nożyczkami, a potem zakopano w lesie. Sekcja zwłok wykazała, że chłopczyk zmarł z wykrwawienia i wyziębienia.

W Zgierzu znaleziono zakopane ciało noworodka! Zatrzymane dwie osoby
Lidia M. mieszkała w domu Jerzego G. w Zgierzu przez dwa lata. Mężczyzna twierdzi, że była przyjaciółką, nie konkubiną. 21 lutego ubiegłego roku ok. godz. 17 zaczęła rodzić. Według zeznań złożonych przez mężczyznę w śledztwie, a odczytanych w sądzie, kobieta powiedziała, żeby podał jej wiaderko.
Zmiana czasu 2018
PLANICA 2018. SKOKI NARCIARSKIE 23.03. PLANICA 7 na żywo [SKOKI NARCIARSKIE: WYNIKI 23 marca 2018]
- Plastikowe, do którego się sika. Stanęła nad wiaderkiem, dziecko wpadło prościutko do niego. Dziecko nie płakało, było spokojne. Potem Lidka nożyczkami obcięła pępowinę. Zapytałem, czy wezwać pogotowie. Ona odpowiedziała, coś ty, zgłupiał. Weź Jurek i zakop. Powiedziałem, że to brzydko. Poszedłem wykopać dół, wróciłem, zabrałem wiadro w chaszcze, wylałem zawartość do dołu, wszystko wleciało i zakopałem. Wcześniej dotykałem dziecko, było ciepłe. Zrobiłem to pod presją Lidki, mówiła: zakop, zakop, poza tym byłem pod wpływem alkoholu, wypiłem trzy butelki wódki z kolegami.

Na pytanie sądu, co by zrobił, gdyby dzisiaj znalazł się w takiej sytuacji, odpowiedział, że postąpiłby bardziej kulturalnie. Ale już nie potrafił wyjaśnić, co to oznacza.
Z kolei z Lidią M. trudno było się wczoraj porozumieć. Gdy sąd zapytał o dane osobowych, w ogóle się nie odezwała. Na pytania odpowiadała tylko "nie", "nie wiem", "nie pamiętam" bądź milczała. W zeznaniach złożonych w śledztwie winę zrzuca na Jerzego G.
- Gdy zaczęłam rodzić, Jurek podał mi wiaderko. Było w nim trochę wody, bo wcześniej się myłam. Stanęłam nad nim, dziecko do niego wpadło. Jurek je wyjął, wziął na ręce i powiedział, żeby je zakopać. To on o tym zdecydował. Ja tego nie chciałam. Nie chciałam tego dziecka, ale zamierzałam je oddać.

Stwierdziła że nie uderzyła synka nożyczkami, nie widziała, by ktoś to zrobił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany