Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił 10-latkę i potrącił córkę. Miał prawie 3 promile. Zapadł wyrok!

(kb)
44-latka czeka 9 lat odsiadki.
44-latka czeka 9 lat odsiadki. Krzysztof Szymczak
Zapadł wyrok w sprawie 44-letniego Andrzeja Ch., który latem br. po pijanemu spowodował wypadek, w którym zginęła 10-letnia koleżanka jego córki, a ona sama została poważnie ranna.

Mężczyzna otrzymał karę 9 lat więzienia. taką karę zaproponował 44-latek dla siebie sam.
Dziś w Sądzie Rejonowym w Brzezinach rozpoczął się proces Andrzeja Ch. Kolejnych rozpraw prawdopodobnie nie będzie, gdyż mężczyzna przyznał się do winy. Przez swojego pełnomocnika zaproponował też dla siebie karę - 9 lat więzienia. Prokurator się nie sprzeciwił, zastrzegł jednak, że 44-latek wcześniej niż po 7 latach nie będzie mógł starać się o warunkowe zwolnienie. Po krótkiej przerwie sąd zgodził się na propozycję przedstawioną przez oskarżonego, z uwzględnieniem wniosku prokuratury. Wyrok nie jest prawomocny, ale raczej nikt nie będzie się od niego odwoływał.

Tragedia pod Łodzią. Pijany kierowca wjechał w swoją córkę i jej koleżankę.

Spotkanie z winnym śmierci 10-letniej córki było wielkim przeżyciem dla rodziców dziewczynki, którzy dzisiaj pojawili się na sali rozpraw. Ich zdaniem, nie ma wystarczającej kary dla Andrzeja Ch., jednak życia ich dziecku nic nie przywróci. Zgodzili się na proponowany wyrok, by kolejny raz nie przeżywać traumy.

Do tragedii doszło 12 sierpnia w Będzelinie niedaleko Koluszek. Przed godz. 18 Andrzej Ch. po zakończonej pracy w pobliżu miejsca zamieszkania postanowił napić się alkoholu. Z dwoma innymi mężczyznami wypili łącznie dwa litry samogonu i każdy z nich po cztery piwa. Upojenie nie powstrzymało 44–latka przed powrotem do domu swoim samochodem. Gdy był już w pobliżu, nagle stracił panowanie nad autem, zjechał na przeciwległy pas ruchu i potrącił siedzącą na poboczu córkę i jej koleżankę. Dziewczynki zrobiły sobie akurat przerwę w zabawie. W wyniku odniesionych obrażeń 10–latka zmarła na miejscu. Mężczyzna po wypadku przejechał samochodem jeszcze kilkadziesiąt metrów, a następnie z niego wysiadł i... poszedł do domu. Z relacji świadków wynika, że był tak pijany, że po opuszczeniu auta dwukrotnie się przewrócił, a idąc do domu, mocno się zataczał. Niebawem zjawili się w nim policjanci, a 44-latek został zatrzymany. Podczas przesłuchania przyznał się do zarzutu i do tego, że przed wypadkiem pił alkohol. Okazało się, że nie ma prawa jazdy. Twierdził, że nie pamięta przebiegu zdarzenia i tego, w jaki sposób oddalił się z miejsca wypadku. Nie był wcześniej karany. Po przesłuchaniu na wniosek prokuratora został aresztowany.

Zobacz też:

Tragedia pod Łodzią. Pijany kierowca wjechał w swoją córkę i...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany