Z trenerskiej ławki na wysypisko śmieci

... prezes firmy, która między innymi zarządza wysypiskiem śmieci. Co ciekawe, wygrał konkurs na to stanowisko. W pokonanym polu pozostawił pięciu rywali.
W jednej z gazet były szkoleniowiec GKS deklaruje, że nie skończył jeszcze z karierą piłkarskiego szkoleniowca. Przyznał też, iż miał wiele kłopotów podczas prowadzenia drużyny. - Nigdy nie byłem ulubieńcem wpływowych ludzi w PZPN. Wiadomo - młody trener, spoza układów. Pamiętam problemy, jakie miałem z uzyskaniem warunkowej licencji w Bełchatowie. Szanuję wielkie dokonania Tomasza Hajty jako piłkarza, ale teraz bez papierów poprowadzi Jagiellonię i jakoś udało się to załatwić, a mnie utrudniano podjęcie pracy w GKS. Nie dałem się. Teraz też się nie dam i wrócę - twierdzi Maciej Bartoszek.
Czekamy zatem na triumfalny come back!