Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny stalowowolski skrytykował opłaty ekologiczne, których… nie ma

Zdzisław Surowaniec
Składowisko śmieci powodziowych między Trześnią a Zalesiem Orzyckim. Trzeba dużych pieniędzy na ich utylizację.
Składowisko śmieci powodziowych między Trześnią a Zalesiem Orzyckim. Trzeba dużych pieniędzy na ich utylizację. Marcin Radzimowski
Radny stalowowolski Lucjusz Nadbereżny oburzał się, że miasto przekazuje Gorzycom 200 tys. zł na wywiezienie odpadów popowodziowych, kiedy - jak stwierdził - takie odpady są zwolnione z podatku. - Radny miesza fakty - ocenił prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego.

Gorzyce poprosiły Stalową Wole o pomoc przy wywozie śmieci popowodziowych na składowisko. Chodziło o 2 tys. ton. Odpadów. Prezydent Andrzej Szlęzak dał zgodę na bezzwrotną pomoc Gorzycom w wysokości 200 tys. zł. Sprawa trafiła na nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej.

ZEROWA STAWKA

Na ten wydatek skrzywił się Lucjusz Nadbereżny. W wywodzie, do którego się przygotował kontaktując się nawet z ministerstwem ochrony środowiska, dowodził, że istnieje kod 16 82 02, który sprawia, że śmieci popowodziowe obciążone są zerową stawką opłaty, jaką trzeba przekazywać marszałkowi województwa za składowanie śmieci.

- Przepisy są identyczne w całym kraju, dlatego jestem pewien, że również Stalowa Wola nie powinna zapłacić ani złotówki tego niesprawiedliwego podatku - mówił radny.

- Radny Nadbereżny nie dopuszcza do głosu faktu, że ktoś wcześniej od niego w mieście na to wpadł - ocenił Mariusz Piasecki, prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego. Radny przed sesją nie kontaktował się z prezesem, nie poprosił o wyjaśnienie.

NA ZBIERANIE ODPADÓW

Jak tłumaczy prezes, to nie miasto płaci marszałkowi podatek zwany "śmieciowym", tylko Miejski Zakład Komunalny. Pieniądze, o jakie poprosiły Gorzyce pójdą nie na opłacenie podatku - o którym mówił Nadbereżny, tylko na sfinansowanie pracy dwóch firm, które zajmują się utylizowaniem popowodziowych odpadów w gminie.

- Te firmy zbierają odpady i je segregują. Na przykład odzyskują drewno, które po przygotowaniu przekazywane jest elektrowni do spalenia jako biomasa - tłumaczy nam wójt Gorzyc Marian Grzegorzek. To wymaga pieniędzy na transport i opłacenie ludzi.

SZYBKIE TEMPO

- Kiedy doszło do powodzi, musieliśmy w pilnym trybie załatwiać u marszałka pozwolenie na składowanie w Stalowej Woli śmieci popowodziowych, które wymagają innej technologii składowania niż śmieci komunalne - powiedział prezes Piasecki. Dzięki włączeniu się do tego także prezydenta, to co zwykle załatwia się przez półtora roku, MZK załatwiło w dziesięć dni. I za te śmieci MZK nie płaci marszałkowi ani grosza podatku ekologicznego.

- Czemu pan nie sprostował tego, co mówił Nadbereżny na sesji? - zapytaliśmy zastępcę prezydenta Franciszka Zaborowskiego. - A po co? Jak taki uczony chłopiec popisuje się wiedzą i paragrafami, to co tu jest komentować? - odpowiedział prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie