Z knajpy do knajpy na... hulajnodze. Czy "po piwku" można jeździć hulajnogą

O niezłym utargu mogą także mówić właściciele pubów, restauracji i dyskotek na deptaku i na terenie Off Piotrkowska (miejsce to jest nadal bardzo popularne). Około północy w ogródkach brakowało wolnych stolików, a na parkietach nocnych klubów pojawiali się pierwsi tancerze. O kolejnych dbały tzw. naganiaczki, które spotkaliśmy w rejonie pasażu Rubinsteina. Atrakcyjne dwudziestolatki, uzbrojone w bezprzewodowy głośnik z muzyką klubową, zachęcały przechodniów do zabawy w klubie przy ul. Moniuszki.

Weekend, a zwłaszcza godziny nocne i wieczorne, to dobra okazja do zarobku także dla handlarzy kwiatami. W rejonie ul. Struga spotkaliśmy trzy stoiska z kolorowymi różami w cenie od 5 do 20 złotych za sztukę.

Odkąd w Łodzi zagościły hulajnogi elektryczne, ochoczo korzystają z nich biesiadnicy, którzy zmieniają lokale. Czy "po piwku" można jeździć hulajnogą elektryczną?

- W myśl dotychczasowych przepisów osoba kierująca hulajnogą traktowana jest jak pieszy, więc nie jest to zabronione - tłumaczy Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi. - Ustawodawca szykuje jednak zmiany w tym zakresie.

W weekend strażnicy miejscy podjęli na Piotrkowskiej i w okolicy około 50 interwencji dotyczących picia alkoholu w miejscu publicznym, zakłócania spokoju i wandalizmu. Klient jednej z dyskotek zgłosił policji kradzież kurtki, a dwaj mężczyźni - pobicie.