Z archiwum X, czyli kto zabił policjanta. Zbrodnie sprzed lat [ZDJĘCIA]
Łomem w głowę
Z ustaleń śledczych wynika, że do napadu na st. sierż. Stolarka doszło na trasie Zapole - Barczew. Tam właśnie, w pobliżu jednego z zakrętów, znaleziono odłamki szkła pochodzące z rozbitej tylnej lampy policyjnego poloneza. Zabezpieczone dowody wskazują, że w zabójstwie Henryka Stolarka uczestniczyło kilka osób dobrze znających teren. Jeden z napastników zgruchotał funkcjonariuszowi czaszkę twardym narzędziem, prawdopodobnie łomem. Zadano mu też kilka ciosów nożem i nieprzytomnego zawieziono nad leśny staw w pobliżu wsi Pyszków. Tam samochód wepchnięto do wody. Henryk Stolarek w tym czasie jeszcze żył...
Rano, 24 marca, zanurzonego w wodzie po dach policyjnego poloneza zauważył jeden z okolicznych mieszkańców. Mężczyzna powiadomił o tym leśniczego. Ten zaalarmował komisariat policji w Brzeźniu. Na polecenie śledczych strażacy wyciągnęli auto z wody. Zwłoki funkcjonariusza leżały na tylnej kanapie. W radiowozie znaleziono dużo mikrośladów. Część zabezpieczonych włosów należała do Henryka Stolarka. Właścicieli pozostałych nie udało się jednak ustalić. Na tylnym zderzaku poloneza były ślady linii papilarnych. Prawdopodobnie zostawił je jeden z zabójców.
Czytaj na kolejnym slajdzie