Z archiwum X, czyli kto zabił policjanta. Zbrodnie sprzed lat [ZDJĘCIA]
Tajemniczy fiacik
St. sierż. Henryk Stolarek w chwili śmierci miał 38 lat. Mieszkał na wsi z żoną i dwójką małych dzieci. Pracował jako dzielnicowy i nieetatowy zastępca komendanta komisariatu w Brzeźniu. Uchodził za dobrego i skutecznego policjanta.
23 marca 1994 r. wieczorem zjadł z rodziną kolację, założył mundur i pojechał na komisariat.
Na samotny patrol wyruszył służbowym polonezem o numerach rejestracyjnych MOA 6901. Około godz. 22 radiowóz był widziany w pobliżu zajazdu „Tumidaj”. Dwie godziny później małżeństwo wracające samochodem z Opola do domu we wsi Kotlinki w gminie Szadek, zauważyło policyjnego poloneza i siedzącego w nim funkcjonariusza w pobliżu skrzyżowania drogi nr 14 z drogą wiodącą do Barczewa. Z ich zenań wynika, że w pobliżu radiowozu zatrzymał się fiat 126p w jasnym kolorze. Jego kierowca podszedł do radiowozu i przez chwilę rozmawiał z policjantem. Fiacik odjechał w kierunku Złoczewa. Około godz. 2 radiowóz był widziany w Zapolu, gdy jechał w kierunku Barczewa. Tam też znów widziano białego fiata 126p, którym podróżowali dwaj mężczyźni. Prowadzącym śledztwo nie udało się trafić na ich ślad.
Czytaj na kolejnym slajdzie