Od początku roku 2020 łódzka drogówka odnotowała 38 zdarzeń z udziałem motocyklistów. 17 z nich to były wypadki, w których rannych zostało 16 osób. Jeden zakończył się tragicznie – mężczyzna, który z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala, zmarł.
- To był kierowca suzuki, który późnym wieczorem jechał z nadmierną prędkością po centrum miasta – podaje st. asp. M. Boratyńska. - W szpitalu okazało się, że miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu.
Jak pokazują przykłady wypadki z udziałem jednośladów są bardzo różne. Warto jednak uświadomić sobie jedno – zawsze osoby poruszające się na motocyklach są zdecydowanie bardziej narażone na utratę zdrowia czy nawet życia. Oni w zderzeniu z innymi pojazdami – samochodami, tramwajami, pociągami itd. - mają mniejsze szanse i ponoszą znacznie większe straty.
Z powodu epidemii nie było w tym roku oficjalnego otwarcia sezonu motocyklowego, ale na drogach widzimy coraz więcej jednośladów – mówi policjantka. - Jazda na motocyklu jest dla wielu osób ogromną przyjemnością, wyzwala adrenalinę. Niektórzy tak to kochają, że niestraszne im kary za przekroczenie prędkości, niezatrzymanie się do kontroli czy uciekanie przed patrolem policji. Czy jednak warto ryzykować życie?