Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymarzony powrót ŁKS do koszykarskiej ekstraklasy

(bap)
Jermaine Mallett był liderem drużyny ŁKS.
Jermaine Mallett był liderem drużyny ŁKS. Paweł Łacheta
Koszykarze ŁKS nie zawiedli ponad sześciu tysięcy kibiców, którzy w Atlas Arenie dopingowali ich w pierwszym po 30 latach meczu w ekstraklasie. Powrót był bardzo udany, bo beniaminek niespodziewanie pokonał 89:71 kandydata do medalu, Anwil Włocławek.

Jermaine Mallett był liderem drużyny ŁKS.

Tego naprawdę mało kto mógł się spodziewać. Zwycięstwo ełkaesiaków, wśród których większość zawodników dopiero debiutowała na parkietach ekstraklasy, nad jedną z najbardziej utytułowanych drużyn ostatnich lat wydawało się tylko marzeniem. W spełnienie go wierzyli jednak kibice, których ponad 6 tys. dopingowało gospodarzy (to drugi pod względem frekwencji wynik w historii ekstraklasy) i przede wszystkim sami zawodnicy beniaminka.
Swój pierwszy po latach występ w elicie ełkaesiacy zaczęli bez żadnych kompleksów, o czym świadczyła już pierwsza akcja, w której Jakub Dłuski ograł mierzącego 205 cm Corsleya Edwardsa i zdobył pierwsze punkty dla ŁKS. Później było jeszcze lepiej i tylko raz łodzianie oddali prowadzenie (8:10). Szybko, rzutem za trzy odzyskał je Bartłomiej Szczepaniak. Wychowanek ŁKS w tym elemencie był niemal bezbłędny, przed przerwą trafiając cztery razy na pięć prób! Jeszcze lepiej spisywał się Jermaine Mallett, który w pierwszej kwarcie zdobył połowę punktów dla ŁKS. Zresztą w łódzkiej drużynie nie było słabych punktów - pod koszem pojedynki wygrywali Dłuski i Kirk Archibeque, a grą mądrze kierował trzeci z Amerykanów B.J. Holmes. Do tego zespołu nie osłabiali zmiennicy, m.in. odważnie grający Piotr Trepka i trafiający z trudnych pozycji Dariusz Kalinowski.
Dzięki tym atutom oraz niosącemu dopingowi ŁKS pod koniec drugiej kwarty wypracował 10-punktową przewagę (47:37), którą w pozostałej części spotkania rywale tylko momentami potrafili zmiejszyć. Gra podopiecznych Piotra Zycha była jednak bardzo dojrzała i po przerwie ich pierwsze zwycięstwo praktycznie nie było zagrożone.

ŁKS Łódź - Anwil Włocławek 89:71
(28:20, 22:24, 16:12, 23:15)

ŁKS: Mallett 26, Szczepaniak 14, Archibeque 12, Dłuski 9, Kalinowski 9, B.J. Holmes 7, Salamonik 5, Trepka 4, Sulima 3, Kenig.
Anwil: Allen 18, Edwards 15, Berisha 12, Szubarga 10, Glabas 5, Lewis 5, Majewski 4, Nowakowski 2, Wołoszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany