Zabieg na skutek wcześniejszego przebicia pęcherza płodowego był wykonywany w stanie tzw. bezwodzia, nie było bariery ochronnej pomiędzy skórą dziecka a macicą. Podczas jego wykonywania mający się narodzić chłopczyk został zraniony w głowę. Dopiero po przewiezieniu na salę noworodków personel dostrzegł w okolicy ciemieniowej głębokie nacięcie o długości 2 cm. Założył 2 szwy. O fakcie skaleczenia dziecka neonatolog poinformował lekarkę wykonującą „cesarkę”. Ta nie powiadomiła jednak matki chłopca (dziecko nie leżało z mamą).
Dwa lata po porodzie kobieta wezwała szpital do zapłaty 10 tys. zł zadośćuczynienia i 2 tys. zł na poczet operacji blizny. Szpital nie uznał roszczeń, więc złożyła pozew do Sądu Rejonowego. Ten, rozpatrując sprawę zauważył, że cięcie zostało wykonane przy zachowaniu należytej staranności. Nacięcie skóry należy więc rozpatrywać jako niezawinione powikłanie, a nie błąd medyczny (chłopiec ma bliznę, na której nie rosną włosy). Zdaniem sądu doszło jednak do naruszenia praw pacjenta, kobieta nie otrzymała bowiem informacji o możliwych powikłaniach i stanie zdrowia dziecka. Przyznał dziecku 3 tys. zł zadośćuczynienia.
Od wyroku odwołał się szpital. Sąd Okręgowy, rozpatrując apelację zauważył, że wszystkie informacje o stanie zdrowia znalazły się w karcie wypisu, gdy kobieta opuszczała szpital. Matka dziecka przegrała proces.
Niezaszczepione dzieci nie dostaną się do żłobków i przedszkoli?:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
