Wybory 2023. Oszukany Marcin Gołaszewski wystartuje z własnego komitetu do Senatu? "Zostałem bezczelnie wydymany"

Gołaszewski w kształcie listy zatwierdzonej przez Radę Krajową znalazł się na siódmym miejscu listy KO w okręgu obejmującym Łódź oraz powiaty łódzki wschodni i brzeziński. Tymczasem w Łodzi od wielu miesięcy w kuluarach Rady Miejskiej można było usłyszeć, że Gołaszewski wynegocjował miejsce trzecie i jest pewniakiem do wzięcia poselskiego mandatu. Na odejściu Gołaszewskiego zależało też sporej części klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, m.in. dlatego, że wówczas stanowisko przewodniczącego trafiłoby w ręce któregoś z członków PO. Tymczasem konstrukcja z Gołaszewski na trójce dość spektakularnie się wywróciła, w zatwierdzonej wersji listy zajmuje posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, a Gołaszewski jest na "niebiorącym" miejscu siódmym.

- Lista zatwierdzona na Radzie Krajowej nie jest odzwierciedleniem ustaleń, które zapadały przez długie miesiące i w Nowoczesnej i w rozmowach z koalicjantem. Zostaliśmy w ten sposób potraktowani nie tylko w Łodzi, nie tylko w dwóch pozostałych okręgach województwa, ale w większości okręgów w kraju - mówi Marcin Gołaszewski, szef regionu Nowoczesnej. - Domagamy się wprowadzenia zmian w takim kształcie, w jakim zapadały ustalenia i przekazywano nam informacje wcześniej. Ja sam odnoszę wrażenie, że na liście łódzkiej zrobiono bardzo dużo, by odsunąć mnie na tak odległe miejsce, bym nie zagroził obecnym posłom. W 2019r. startowałem z miejsca 5 i otarłem się o mandat poselski. Mogę powiedzieć, że w tej chwili rozważam różne scenariusze.

Faktycznie, przed czterema laty sytuacja była niemal identyczna. Gołaszewski, który miał być na liście drugi, ostatecznie wylądował a miejscu piątym, a poselskie mandaty zdobyła pierwsza czwórka. Irytacja Gołaszewskiego jest tak głęboka, iż w komentarzu dla TV Toya użył bardzo mocnych słów: "zostałem bezczelnie wydymany". W Łodzi nie jest tajemnicą, że przewodniczący Rady Mieskiej w reakcji na odległe miejsce, może zdecydować się na start do Senatu jako kandydat niezależny przeciw kandydatowi Paktu Senackiego, czyli niemal całej opozycji. Chodzi o okręg nr 23, obejmujący większość Łodzi (poza dzielnicą Widzew), z którego dziś senatorem jest Artur Dunin (PO/KO), zresztą aktualny kandydat Paktu Senackiego (PO, PSL, Lewica i Polska 2050). Specyfika tego okręgu jest o tyle ciekawa, że od czasu wprowadzenia ordynacji jednomandatowej, mandaty zdobywają tam wyłącznie kandydaci PO lub KO. Dla Gołaszewskiego taka wolta oznaczałaby sytuację "wóz albo przewóz". Już samo założenie własnego komitetu byłoby końcem jego politycznej kariery w obecnym środowisku, ale z drugiej strony w razie startu wcale nie byłby skazany na porażkę, tym bardziej, że w Łodzi jest silnie kojarzony z szyldem KO. Szansą na pozostanie w polityce byłoby tylko zdobycie mandatu senatora.

Numerem jeden łódzkiej listy KO został Dariusz Joński, obecny poseł KO z okręgu sieradzkiego, niegdyś polityk SLD, w 2010 roku wiceprezydent Łodzi. Kolejne trzy nazwiska to obecni posłowie: Małgorzata Niemczyk, Iwona Śledzińska-Katarasińska oraz Krzysztof Piątkowski, piąte miejsce otrzymała Aleksandra Wiśniewska. Wiśniewska budzi spore kontrowersje, m.in. za sprawą wizerunkowej akcji "Odważysz się" której jest twarzą, a która zachęca do udziału w wyborach parlamentarnych, przez co mierzy się z oskarżeniami o publiczne finansowanie jej kampanii wyborczej. W łódzkiej PO nieoficjalnie mówi się o tej kandydaturze jako o pomyśle biznesowym, bo to córka biznesmena, który może wyłożyć pieniądze na komitet wyborczy KO.

Ale największą niespodzianką jest ostatnie, dwudzieste miejsca dla Hanny Gill-Piątek. Przed laty lewicowa społeczniczka związana z Partią Zielonych, niegdyś również specjalistka od rewitalizacji społecznej w łódzkim magistracie, potem posłanka Lewicy, która opuściła klub zostając pierwszą posłanką i szefową koła PL 2050 Szymona Hołowni, a teraz niezrzeszona, bo i ten klub opuściła. Jej wejście na listę KO w Łodzi oceniane jest jako pomysł Donalda Tuska lub jego doradców i polityczny policzek wymierzony prezydent Hannie Zdanowskiej, szefowej PO w Łodzi. W łódzkiej polityce nie jest tajemnicą, że Zdanowska Gill-Piątek nie znosi m.in. za krytykę stylu zarządzania miastem, którą posłanka wielokrotnie w mediach podnosiła nie wykluczając startu na prezydent Łodzi przeciw Zdanowskiej.

Wedle ostatnich sondaży KO w Łodzi ma szansę zdobyć pięć mandatów, trzy mogą przypaść PiS, po jednym może zdobyć Konfederacja i Lewica.