- Nic tam nie kupiłam ani tym bardziej nie ukradłam - opowiada. - Na ramieniu miałam torebkę, a w dłoni telefon komórkowy, bo właśnie skończyłam rozmowę z mężem. Gdy przechodziłam przez bramkę, zaczęła piszczeć, wszyscy na mnie patrzyli, poczułam się nieswojo. Na szczęście ochroniarz był miły i najpierw sprawdził, czy piszczy moja torba, potem kazał mi przejść samej przez bramkę, a na końcu przystawił do czujników moją komórkę. I wtedy okazało się, że to ona jest winna.
- Telefon komórkowy może wytwarzać pole magnetyczne o podobnej częstotliwości, co sklepowa bramka, dlatego ją uaktywnia - wyjaśnia Jerzy Biernacki, inżynier i właściciel firmy produkującej zabezpieczenia handlowe. - Ale bramkę mogą też uruchomić klucze, karty czipowe, a nawet biżuteria. Czasami bramkę uaktywniają celowo - pilotem - ochroniarze, gdy klient wychodzący ze sklepu budzi ich podejrzenia.
Na tym nie koniec - zabezpieczenia dezaktywowane w jednym sklepie, np. klipsy, mogą działać w innych sklepach. I znów w bramce włącza się alarm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?