Wpadli mordercy z Chojen. Jeden z nich ukrywał się w areszcie

Policjanci ustalili, że sprawcy spotkali się z gospodarzem by pić wspólnie alkohol. W pewnym momencie pomiędzy całą trójką doszło do kłótni. Młodsi mężczyźni rzucili się na swą ofiarę i zaczęli ją bić. Ciosy zadawali pięściami, kijem bejsbolowym, tłuczkiem do mięsa, paskiem a nawet kluczem francuskim. Gdy mężczyzna nie dawał znaków życia, splądrowali mieszkanie i uciekli.
Poszkodowany miał jeszcze na tyle siły by wejść do łazienki, gdzie chciał się umyć. Po wejściu do wanny skonał.

Po ucieczce z mieszkania podejrzani rozdzielili się. Paweł M., który miał zaległą grzywnę za wcześniejsze przestępstwo, oznajmił, że nie ma pieniędzy na jej opłacenie i poprosił o zamianę jej na karę aresztu. Trafił do więzienia w Szczecinie. Pomogło mu w ukryciu się przed poszukującymi go policjantami.

Ostatecznie wpadł jednak w ręce śledczych i podczas przesłuchania przyznał się do winy.
Janusz D., którego również udało się zatrzymać utrzymuje, że jest niewinny.