– W dodatku większość to nasi stali klienci, którzy i tak windują statystyki, bo niekiedy wracają do nas trzy razy w ciągu dnia – mówi dr Adam Piotrowski, kierownik placówki.
Nawet długi weekend nie przyniósł spodziewanego wzrostu zainteresowania przybytkiem przy ul. Kilińskiego. Czyżby zatem łodzianie przestali nadużywać alkoholu? Pracownicy izby szczerze w to wątpią i przypuszczają, że w grę wchodzi albo czysty przypadek, albo… mniejsza aktywność służb miejskich, które bardziej niż zbieraniem z ulic pijaków są teraz zajęte nadzorowaniem ruchu podczas remontów w mieście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Burze szaleją nad Kalifornią. Wielu rejonom zagrażają powodzie
- „Nie mogą dalej iść tą drogą”. Joe Biden o izraelskiej reformie sądownictwa
- Sztuczna inteligencja mogłaby zastąpić 300 mln pracowników. Co da nam w zamian?
- „Haniebna” decyzja MKOl. Dwukrotny mistrz olimpijski apeluje o solidarność z Ukrainą