Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wołga na urodziny - prezent dla chorego taty [zdjęcia]

Elżbieta Włodarczyk
Tomasz Malinowski kupił wołgę choremu ojcu na urodziny. Taką samą jeździł z rodzicami, gdy był kilkuletnim chłopcem
Tomasz Malinowski kupił wołgę choremu ojcu na urodziny. Taką samą jeździł z rodzicami, gdy był kilkuletnim chłopcem Łukasz Kasprzak
Tomasz Malinowski, łódzki biznesmen, fan dobrych samochodów, kupił ciężko choremu ojcu na 76. urodziny czarną 40-letnią wołgę GAZ-24. Taką samą, jaką w czasach PRL-u poruszali się partyjni dygnitarze i ci, którzy mieli więcej kasy. Wtedy o takiej bryce większość mogła tylko pomarzyć. Auto przeszło gruntowny remont. Wygląda jakby dopiero co zjechało z linii produkcyjnej. Wzbudza żywe zainteresowanie, a nawet zachwyt nie tylko amatorów motoryzacji.

Złodzieje wjechali do budynku vanem- film z monitoringu

– Chciałem kupić taki samochód z sentymentu do dawnych czasów – mówi Tomasz Malinowski. – Zrobiłem niespodziankę i ogromną przyjemność mojemu ojcu Tadeuszowi, który właśnie obchodził 76. urodziny. Wołgą jeździłem z rodzicami, będąc kilkuletnim chłopcem. Dobrze wspominam ten czas. Auto zostało sprzedane, gdy miałem 20 lat. Wtedy obiecałem sobie, że kiedyś będę jeździł taką limuzyną.

Auto ze szklarni
Pan Tomasz intensywnie szukał starej wołgi. Pytał znajomych, śledził ogłoszenia. W czerwcu br. znalazł w internecie informację, że takie auto jest do kupienia w Koninie. Od razu tam pojechał. Na miejscu okazało się, że to oryginalna wołga GAZ-24, o jakiej zawsze marzył, z czarną tablicą rejestracyjną. Auto zostało wyprodukowane w 1973 r., a odebrane w Polmozbycie 16 stycznia 1974 r. w Poznaniu. Wołga ma 2,5-litrowy silnik, czterobiegową skrzynię i wygodne kanapy. Na liczniku było tylko 112 tys. km. Wszystkie części, chociaż niektóre już zużyte, były oryginalne, łącznie ze specjalną korbą do uruchamiania silnika, która o dziwo normalnie działa. Widać było, że auto, chociaż wiekowe, nie miało nigdy wypadku, nie było rozbite. 89-letni właściciel 40-letniej limuzyny, były ogrodnik, miał wprawdzie wielu chętnych na nią, ale ciągle nie był zdecydowany, by się jej pozbyć. Jeździł wołgą ponad ćwierć wieku i miał do niej duży sentyment. Chciał, by poszła w dobre ręce. Czekał na pasjonata starych samochodów. Szukał takiego nabywcy, który odrestauruje auto, zachowując jego oryginalny wygląd. Wołga od 10 lat stała w szklarni i w końcu doczekała się godnego kupca.

Co zdrożeje, co potanieje w 2014 roku? - FILM


Druga młodość czterdziestolatki

Chociaż wysłużona wołga była sprawna, na chodzie, jej nowy właściciel nie zaryzykował, by przyjechać nią do Łodzi. Auto zostało przywiezione na lawecie. Trafiło do warsztatu samochodowego przy ul. Siedleckiej. Remont trwał ponad cztery miesiące. Kosztował około 25 tys. złotych.
– Auto ma swoje lata i wymagało gruntownej naprawy – mówi Jacek Michalski, właściciel serwisu samochodowego przy ul. Siedleckiej w Łodzi, który zajmuje się też renowacją starych samochodów. – Zajęło nam to sporo czasu, gdyż chcieliśmy, by auto nie różniło się niczym od pierwowzoru. Niektóre stare części udało się nam zregenerować, ale inne oryginalne musieliśmy sprowadzić od producentów z Ukrainy i Rosji. Wymieniliśmy podwozie, naprawiliśmy karoserię i położyliśmy nowy lakier, został wyremontowany silnik. Nowa jest także beżowo-brązowa tapicerka.
Pierwsza jazda 40-letnią wołgą odbyła się w ubiegłym miesiącu po ul. Kilińskiego. Pan Tomek sam wybrał się na tę przejażdżkę. Na następną zabrał ojca, który z powodu choroby jeszcze nie zasiadł za kierownicą, później żonę Małgorzatę i syna Maksymiliana. Na razie jeździ tylko po mieście i najbliższej okolicy.
– Wbrew pozorom dobrze prowadzi się ten zabytkowy samochód – mówi Tomasz Malinowski. – Można nim jechać ponad 100 km/h. Maksymalna prędkość na liczniku wynosi 160 km/h, ale trudno byłoby ją osiągnąć. Jednak przejażdżka 40-letnią wołgą jest dla mnie szczególną przyjemnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany