Wojna o łódzkie parkingi. Urzędnicy likwidują miejsca parkingowe, ale własnych bronią jak twierdzy

Pretekstem stał się wniosek zgłoszony do budżetu obywatelskiego pt. „Zielony pasaż Schillera 2019”. Zadanie L0131 złożone do części ponadosiedlowej „(...) ma polegać na likwidacji parkingu i oddaniu przestrzeni pieszym oraz postawieniu dwóch drzew w donicach” – jak napisali autorzy w opisie zadania, dodając: „Projekt wpisuje się w planowaną politykę miasta (...). W całym pasażu ma być zakaz zatrzymywania. W ramach projektu należy zamontować znaki ,,Zakaz ruchu” bez tabliczek ,,nie dotyczy”.” Szacowany koszt: 8 400 zł.

Projektodawca uzasadniał: "W Łodzi brakuje placów i przestrzeni publicznej, gdzie mieszkańcy poruszający się pieszo mogliby się spotykać, odpocząć i przemieszczać. Jednocześnie przyrost liczby samochodów zatyka centrum naszego Miasta. Ograniczenie liczby miejsc do parkowania dla przyjeżdżających samochodami do pracy ludzi jest koniecznością. Miasto planuje przekształcić plac Schillera w ramach rewitalizacji. Ale to nie stanie się z dnia na dzień i będzie dużo kosztować. Możemy jednak, oczekując na dużą zmianę, za minimalne pieniądze już dziś systematycznie zmieniać przestrzeń publiczną w taką przyjazną pieszym, pozbawioną samochodów".

Nie trzeba było proroczych zdolności, żeby wiedzieć, że projekt od początku nie miał szansy na pozytywną opinię urzędników UMŁ. Pasaż im. Schillera ma zostać przebudowany (nawiasem mówiąc – i ten projekt jest poważnie krytykowany), zatem inwestowanie przed jego przebudową byłoby poniekąd topieniem pieniędzy w coś, co i tak zostanie zmienione. Negatywnie zaopiniowany przez ZDiT, Biuro Architekta Miasta i Biuro ds. Rewitalizacji UMŁ, projekt został z budżetu obywatelskiego wykreślony (pozytywną opinię wydały Wydział Prawny, Biuro Strategii Miasta, Wydział Dysponowania Mieniem, Biuro Inżyniera Miasta)

EL00000 zawrzało oburzeniem (może trochę na pokaz, korzystając z okazji). Zmotoryzowani Mieszkańcy Łodzi zarzucili urzędnikom hipokryzję – z jednej strony lansują politykę ograniczenia ruchu samochodowego w centrum i zmniejszanie liczby miejsc parkingowych przy okazji remontów ulic, z drugiej – własnego parkingu oddać nie chcą!

„Przy każdym remoncie ulic w Łodzi urzędnicy likwidują miejsca parkingowe. Taka jest jawna polityka transportowa władzy. Z 240 miejsc parkingowych w okolicach TVP ma zostać 6 (przetarg w toku), na remontowanej właśnie ul. Gdańskiej zniknie 75% miejsc parkingowych, na ul. Legionów przy Teatrze Powszechnym z 72 miejsc pozostanie zaledwie 12. Kilka tygodni temu podwładni Hanny Zdanowskiej zamknęli parking przy ul. Nawrot 3/5 na ponad 50 samochodów pozostawiając niezagospodarowane, nieużyteczne pole i montując zapory – byle czasem ktoś nie zaparkował. Jeszcze w czerwcu tego roku zniknie na stałe zdecydowana większość miejsc parkingowych na ul. Traugutta, przy biurowcach” – pisze El0000 w bogatym komentarzu do sposobu potraktowania wniosku L0131 zamieszczonym na Facebooku. I kontratakuje: 18 czerwca Zmotoryzowani Mieszkańcy Łodzi złożyli do UMŁwniosek o dołączenie drugiego parkingu urzędu miasta (od strony pl. Komuny Paryskiej) do Strefy Płatnego Parkowania i otworzenie go dla wszystkich łodzian (w tym urzędników) na wspólnych zasadach, łącznie z opłatami.

Na marginesie – w trakcie analizy projektów do BO 2019 negatywną opinię uzyskał również wniosek złożony przez EL0000 – ustawienia na wjazdach do miasta tablic z hasłem „Witamy w Łodzi, mieście nieprzyjaznym dla kierowców” i kilkoma informacjami dodatkowymi, w tym „Zapomnij o znalezieniu parkingu miejskiego, tu nie buduje się takich zbytków”.