Wojna o domki dla uchodźców i bezdomnych arcybiskupa Grzegorza Rysia. Dlaczego łodzianie ich nie chcą?
W ten sposób domki miałyby pomóc nie tylko Ukrainkom, ale też polskim kobietom i dzieciom kończącym roczny pobyt w Domu Samotnej Matki oraz mieszkańcom łódzkich schronisk dla bezdomnych, którzy choć mają pracę, to latami czekają w kolejce na wolne mieszkanie miejskie, bo nie stać ich na wynajem mieszkania na wolnym rynku.
- To wypełnienie dzieła miłosierdzia wobec tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Jako wspólnota Kościoła chcemy im pomóc i wyjść naprzeciw – wyjaśnia istotę dzieła ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy łódzkiej kurii.
10 gotowych, całorocznych domków o pow. 35 mkw. miało powstać szybko, bo częściowo jeszcze tej jesieni, na przekazanej przez miasto działce. Koszt całego osiedla oszacowano na milion złotych, później skorygowano go na 2,5 mln zł. Wykonawcą został Caritas Archidiecezji Łódzkiej, ogłoszono też publiczną zbiórkę pieniędzy. Arcybiskup był dobrej myśli, bo jego wcześniejsze zbiórki spotkały się z ogromnym odzewem ze strony mieszkańców diecezji.
DALEJ PRZY KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
.