Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Robaszek: To co robiliśmy ma swoją wymierną wartość

pas
Rozmowa z trenerem ŁKS Wojciechem Robaszkiem.

Czy jest pan zaskoczony miejscem, które ŁKS zajął na koniec rundy jesiennej?
Trener Wojciech Robaszek: Ciężko pracowaliśmy przez cały tydzień na treningach, żeby potem skutecznie walczyć o punkty. Końcowy wynik jest podsumowaniem tej pracy. Bycie wiceliderem tabeli pokazuje, że to co robiliśmy ma swoją wymierną wartość. Wszyscy wierzyliśmy, w to co robimy, więc ostateczny rezultat nie powinien zaskakiwać.
Czy przed sezonem nie bał się pan, że nie podołacie?
Zawsze tak jest, że wielkie znaki zapytania pojawiają się przy transferach. Czy nowi zawodnicy zaaklimatyzują się w zespole, czy pomogą drużynie, czy ich zatrudnienie będzie korzystne. Wynik pokazuje, że dokonaliśmy dobrych wyborów.
A transfer Krystiana Pieczary?
Krystian miał swoją rolę w drużynie, jak inni gracze. I muszę powiedzieć, że wnosił coś pozytywnego do gry. Prawidłowo reagował na boisku.
Jego odejście jest zatem stratą?
Dla mnie było wielkim zaskoczeniem. Widziałem go nadal w zespole. Odbyliśmy męską rozmowę. To była szczera rozmowa i trudna decyzja dla piłkarza. Zdecydowały ważne sprawy osobiste.
Odszedł Pieczara, jest Kujawa.
Zatrudnienie Rafała to bardzo dobre rozwiązanie dla zespołu. Widzę jak wygląda na treningach, pracując z pełnym obciążeniem. Patrzę optymistycznie na jego grę na wiosnę.
Częściej będzie grać dwoma napastnikami?
Zdecydowanie do tego zmierzamy.
Czy w tej sytuacji potrzebny jest playmaker w środku pola?
Dobrego klasycznego środkowego pomocnika biorę w ciemno pan tylko mówi, gdzie jest i kiedy do nas przyjdzie.
Szukacie takiego piłkarza?
Wiem, kogo chcę. Mam nadzieję, że zaplanowane transfery zostaną zrealizowane.
Najgorszy mecz jesieni, to remis z ROW. Prowadziliście 2:0 i tylko zremisowaliście?
Nie, zdecydowanie najgorsza jest porażka. Jedna jedyna przegrana z Olimpią Elbląg bolała wyjątkowo, zwłaszcza, że mecz układał się tak, że można jej było uniknąć.
Najlepsze były remisowe mecze z czołówką?
Dla mnie bardzo dobre spotkania zagraliśmy z Siarką Tarnobrzeg i Garbarnią Kraków. Te mecze chciałbym szczególnie wyróżnić.
Dlaczego?
Wszystkie elementy przygotowań, nad którymi pracowaliśmy przez cały tydzień, dobrze zadziałały atak pozycyjny, kontra, stałe fragmenty gry. Wyjątkowo dobra dyspozycja dnia całej drużyny pozwalała rozegrać takie spotkania.
Nie tracicie dużo bramek.
To bardzo dobrze. Chcielibyśmy być jednak bardziej skuteczni.
Kujawa ma w tym pomóc.
Jego transfer wydaje się nam wszystkim w klubie dobrym posunięciem. A jak będzie naprawdę, przekonamy się na wiosnę.
Przygotowanie fizyczne było atutem ŁKS.
Zdecydowało o tym podejście zawodników do treningów, ich zdyscyplinowanie. Nikt nie narzekał, choć obciążenie były duże. Efekt był taki, że w wielu meczach rywale nie byli w stanie zagrozić nam w drugich połowach zmagań.
Zebrał pan ludzi, którzy nie bali się walki, co podkreślali kochający ją, rugbyści.
Nieustępliwość, charakter, walka do samego końca  to były rzeczywiście nasze mocne strony. Potrafiliśmy je wykorzystać.
W trakcie rundy korzystał pan tylko z 20 zawodników.
Żadnych rewolucji nie trzeba było przeprowadzać, grupa się sprawdziła. I tylko trzeba to kontynuować.
Miał pan prawdziwych jokerów w drużynie, którzy wchodzili z ławki i strzelali gole. Występując w takiej roli po dwie bramki zapisali na swoim koncie Radionow, Bryła, Pyrdoł, Zagdański.
To pokazuje, że nie o wszystkim decyduje podstawowa jedenastka, a rola rezerwowych jest nie mniej ważna. Zawodnicy to zrozumieli i to pozwalało nam skutecznie walczyć o bramki i punkty w drugich połowach spotkań.
Kto pana najbardziej zaskoczył, bo mnie Bartosz Widejko. Wydawało się, że to jest stoper, tymczasem sprawdził się w roli bocznego obrońcy.
Widziałem go na tej pozycji, gdy dopinaliśmy transfer. I nie zawiódł. Dla mnie pozytywnym zaskoczeniem była postawa młodzieżowca Piotrka Pyrdoła. Z każdym meczem wzrastała jego pewność w grze, pokazywał coraz wyższe umiejętności, na dodatek sprawdzał się na kilku pozycjach.
ŁKS jest w czołówce klasyfikacji fair play.
A to dlatego, że graliśmy po prostu po piłkarsku.
Możecie pochwalić się najliczniejszą widownią.
To bardzo mobilizowało piłkarzy, że przychodzą ludzie i mocno przeżywają, to co dzieje się na boisku. Jest dla kogo grać! Zawodnicy zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka w tej sytuacji na nich ciąży.
Wiosna będzie łatwiejsza?
Nic z tych rzeczy. To będzie zdecydowanie dla nas trudniejszy czas w II lidze. Naszym celem i zadaniem jest tak przygotować się do każdego kolejnego spotkania, żeby sprostać stawianym wymaganiom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany