Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Robaszek: - Długo ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry

pas
ŁKS pokonał Ner w Poddębicach 1:0, po stałym fragmencie gry

Wojciech Robaszek: – Zastanawialiśmy się, jakie warunki zastaniemy w Byczynie po intensywnych opadach deszczu. Jak się okazało, obiekt jest rewelacyjny i można było na nim rozegrać normalny mecz. Dynamiczny, ambitny z obu stron. Zrealizowaliśmy swój cel. Dwa dni przed meczem długo ćwiczyliśmy, jak ma wyglądać rozegranie tego stałego fragmentu gry i to przyniosło pożądany rezultat. Okazało się, że nie jest problemem brak Kasztelana przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. Dobrze wykonywał je Hajduczek.
Radosław Jurkowski: – Mieliśmy ostatnio słabsze mecze. Chcieliśmy pokazać, że stać nas na więcej, i to się udało. Mam nadzieję, że forma będzie szła w górę i w kolejnych pojednykach też będziemy zdobywać trzy punkty.
Krzysztof Woźniak: – Wiedzieliśmy, że stały fragment gry może przesądzić o wyniku. I tak się stało. Szkoda, że to nie my cieszyliśmy się ze zdobycia gola. W ten sposób przegraliśmy czwarty mecz z rzędu.

Mecz oglądało kilkudziesięciu kibiców ŁKS, którzy jednak w przerwie opuścili trybuny, na znak solidarności z kolegami, którzy nie zostali wpuszczeni na stadion. W ten sposób nie zobaczyli zwycięskiej bramki.
Czasami obawa przed zagrożeniami ze strony kibiców przekracza granice zdrowego rozsądku. Policja uznała, że szaliki, które mieli na szyi szefowie ŁKS – Łukasz Bielawski i Tomasz Salski, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego i je zarekwirowała oddając do depozytu.
Więcej zdrowego rozsądku zachował spiker zawodów, którzy pomylił się witając na stadionie kibiców... Widzewa. Potem podszedł do sektora i przeprosił fanów za przejęzyczenie, czym rozładował napiętą atmosferę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany