Woda leje się z sufitu, ogrzewania brak, ale dla urzędników pani Elżbieta jest za bogata na pomoc... [zdjęcia]

Nikt nie chce jej pomóc. Prywatny właściciel czeka, aż sama się wyprowadzi, a władze miasta odmawiają jej mieszkania, bo jest... za bogata.
70-letnia Elżbieta Balcerska z ul. Rewolucji 8 nie sprząta już misek stojących na środku pokoju. Woda bowiem leje się ustawicznie. Odpadł już tynk z sufitu, część instalacji elektrycznej jest nie do użytku. A do tego w mieszkaniu nie ma żadnego ogrzewania.
- Teraz jest 13 st. C. Strach pomyśleć co będzie, gdy przyjdą mrozy. Nie mogę ogrzewać prądem, a kominów już dawno nie ma, bo rozebrał je właściciel - opowiada pani Elżbieta.

Kobieta mieszka w prywatnej kamienicy. Budynek jest remontowany, a prawie wszystkie mieszkania opróżnione. Właściciele wypowiedzieli jej umowę najmu już w 2006 r. W 2009 r. zapowiedzieli, że jak się nie wyprowadzi, założą sprawę eksmisyjną.

Elżbieta Balcerska czynszu wprawdzie nie płaci, ponieważ się zbuntowała, ale też nie ma szans ma poprawę sytuacji. Dwukrotnie interweniowała w nadzorze budowlanym, ostatni raz we wrześniu. Do tej pory nikt się nie odezwał.

Napisała też do Urzędu Miasta, który w 1974 r. przyznał jej mieszkanie przy ul. Rewolucji, prosząc o lokal zamienny.
Dostała odpowiedź, że nie ma szans, bo jest za bogata, ma 1096 zł emerytury. "Mimo zrozumienia pani sytuacji, brak jest możliwości oddania w najem na pani rzecz lokalu socjalnego z zasobów gminy" - napisała Małgorzata Markowska, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kontaktami z Mieszkańcami.