1/6
Wzdłuż głównej alejki rozstawiło się kilka kramów z jedzeniem. Do jego próbowania zachęcali najprawdziwsi Włosi, którzy zaczepiali klientów głośnymi „Dzień dobry!”, „Zapraszam!”, „Proszę spróbować!”.
2/6
Uśmiechnięci i rozmowni, bez problemu nawiązywali kontakt z łodzianami, choć ich polski w większości ograniczał się do wymienionych pozdrowień.
3/6
A kosztować było czego: od suszonych pomidorów, przez oliwki, znakomite sery, pastę truflową, miód, wędliny i oczywiście pyszne włoskie słodkości, a wśród nich cannolo siciliano, czyli rurki z kruchego ciasta nadziewane serowym kremem, i cantuccini (kruche ciastka z bakaliami).
4/6