Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel ŁKS: Nie dajemy już rady

(bap)
Filip Kenig od dwóch lat jest właścicielem ŁKS
Filip Kenig od dwóch lat jest właścicielem ŁKS Paweł Łacheta
- Musimy wreszcie skończyć z fikcją. Nie można wydawać więcej pieniędzy, niż się zarabia - mówi właściciel ŁKS, Filip Kenig.

Dlaczego ŁKS zamierzał ogłosić upadłość?
Filip Kenig (właściciel ŁKS): - Musimy wreszcie skończyć z fikcją. Nie można wydawać więcej pieniędzy, niż się zarabia. To dotyczy większości klubów sportowych. Jeśli jednak one mają bogatego właściciela, który
może dokapitalizować spółkę, to taka sytuacja może mieć miejsce. Nas, niestety na to nie stać i nie widzieliśmy dalszej możliwości działania. To wynika z prostego ekonomicznego rachunku. Najzwyczajniej w świecie nie dajemy już rady. Uważam, że postąpiłem fair, iż przedstawiłem sytuację piłkarzom, kibicom i władzom miasta.
Nie brakowało jednak głosów, że to próba szantażu.
- To nie jest forma szantażu czy próba wymuszenia. Inną, ważną jednak sprawą jest niedotrzymane przez władze miasta obietnic, które zostały nam złożone w momencie przejęcia spółki sportowej. Ten problem też się ciągnie, bo ta kwota to mniej więcej tyle, ile nam brakuje do dokończenia sezonu.
Ile w tej chwili wynosi dług ŁKS?
- Biorąc pod uwagę wszystkie ugody, jakie mamy zawarte z wierzycielami, są to niecałe dwa miliony złotych. Miesięczne koszty utrzymania klubu to suma rzędu 700 tysięcy zł. Przychody, na które można liczyć, minus to, co należy wydać, daje nam ponad dwa miliony złotych. Pozostaje jeszcze zadłużenie około 1,4 miliona, ale prowadzimy postępowanie ugodowe z wierzycielami. Obecna sytuacja jest i tak o wiele lepsza niż przed dwoma laty, kiedy przejmowaliśmy ŁKS. Wówczas długu określonego było 4 mln
złotych, z czego zrobiło się 6 mln. My przez dwa lata włożyliśmy 9 mln zł.
Filip Kenig od dwóch lat jest właścicielem ŁKS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany